Pan Henryk Daduń miał 85 lat. Zakład szewski prowadził przy ul. Abrahama 23. Miał mnóstwo klientów. Nie dyktował wygórowanych cen, za to cechowała go rzetelność, solidność i terminowość. Nic wic dziwnego, że szewc zapracował na szacunek i sympatię gdynian. - Czy doktor, czy profesor - każdy klient traktowany jest jak trzeba - mawiał pan Henryk, cytowany przez serwis miasta Gdynia.
- Gdynia dla mnie jest wszystkim. To jest tak jakbym się tutaj urodził, bo tyle lat już jestem. Nigdy mi się nie śniło, że zostanę szewcem. Tutaj robimy różne cuda, poszerzamy, skracamy buty i wszystko można. Trudno sobie wyobrazić, ale Pani pomalowałem buty do ślubu z czarnych na białe. No ale jak nie mogła dostać butów? Klient nasz Pan - mówił o swoim warsztacie pan Henryk.
Wybitny rzemieślnik na stałe wpisał się w historię Gdyni. Zachęcał swoich klientów, aby naprawiali buty, a nie wyrzucali. Troszczył się przy tym o środowisko naturalne. Gdyniankom i gdynianom naprawiał buty w dawnych czasach i w XXI wieku. - Był wspaniałym człowiekiem o wielkim sercu i wybitnym specjalistą w swojej dziedzinie. Panie Henryku, będzie nam Pana bardzo brakować - czytamy na stronie gdynia.pl.
Rodzinie i przyjaciołom pana Henryka składamy wyrazy współczucia. Pod wpisem prezydenta Gdyni, kondolencje przekazało wielu mieszkańców województwa pomorskiego.
Polecany artykuł: