Marek Lesiński swoją przygodę z dziennikarstwem zaczynał początku lat 90. w Radiu Plus. W 1997 roku związał się z Radiem Gdańsk. Zmarł w niedzielę nad ranem na COViD-19 w jednym ze szpitali. Miał 57 lat. - To tak, jakby wyrwano mi połowę serca. Był zawsze blisko drugiego człowieka. Jako dziennikarz zawsze starał się wiernie relacjonować to, co widzi, co odczuwają ludzie. Malował świat pięknie, z nadzieją, z kolorami. Kochał drugiego człowieka, przyrodę, las. Nie wstydził się mówić o Bogu. Marku, dziękuję Ci za wszystko - wspominał go na antenie Radia Gdańsk jego kolega, Andrzej Urbański - Z Markiem znaliśmy się od ponad 35 lat - podkreśla Włodzimierz Machnikowski, który poznał go jeszcze podczas studiów na Uniwersytecie Gdańskim. - Często dyskutowaliśmy o sporcie. To był człowiek o bardzo oryginalnym poczuciu humoru, bardzo inteligentny. Miał ogromny dystans do życia. Dystans, który teraz stał się "wszechprzestrzenią", bo Marka nie ma wśród nas. Nie sposób się z tym pogodzić - dodał.
Sprawdź również: Proszę, uratujcie moją nóżkę! 2-letni Piotruś potrzebuje operacji, aby móc normalnie żyć
Źródło: Radio Gdańsk