Jak informują spacerowicze, lasy w okolicach ul. Nowotnej na Stogach są dosłownie „podziurawione” przez nielegalnych poławiaczy. Bursztyniarze zrobili się na tyle zuchwali, że wypłukują cenną kopalinę na oczach przechodniów. - Tymczasem miasto nic z tym nie robi! - twierdzi radny Łukasz Hamadyk, który złożył do prezydenta Gdańska interpelację w sprawie ochrony lasów przed bursztyniarzami. - Powierzchnia tego lasu przypomina te księżycową. Jest pełno dziur, dwumetrowych jam zrobionych przez bursztyniarzy. Strach pomyśleć, co się stanie, jak ktoś do nich wpadnie - podkreśla Hamadyk.
Nielegalni poławiacze pobierają wodę z rzeczonego bajorka przy użyciu pomp, a następnie transportują ją wężami do urobiska. Właśnie w ten sposób tworzą się głębokie leje, z których poławiany jest bursztyn. Magdalena Kilian z Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni zapewnia, że wykopy są regularnie zasypywane, ale na wykarczowanie zieleni wokół zbiornika nie ma co liczyć.
- Każdego roku teren Uroczyska, Stogów, Górek Zachodnich jest niszczony przez osoby, które dokonują nielegalnej eksploatacji bursztynu i każdego roku podejmujemy działania w kierunku rekultywacji zniszczonych lasów - wyjaśnia Kilian. - Ostatnie prace miały miejsce w grudniu, ale ze względu na to, że teren ma status lasu ochronnego, usunięcie podszytu jest niedozwolone i szkodliwe - dodaje.
Wydobywanie bursztynu bez wymaganej koncesji jest surowo karane. Nielegalni bursztyniarze złapani na gorącym uczynku mogą trafić za kratki na 3 lata lub, w najlepszym przypadku, zapłacić grzywnę.