Do nagrania z monitoringu dotarła "Gazeta Wyborcza". Widać na nim, jak kładka na Motławie prowadząca na Ołowiankę zaczyna opadać. Nagle w kadrze pojawia się statek Żeglugi Gdańskiej "Danuta", który mimo niebezpieczeństwa przepływa pod opadającą kładką.
Statek początkowo zwalnia, ale kapitan widząc, że nie zdąży zaczyna przyspieszać. Zdecydował się przepłynąć pod kładką na czerwonym świetle, narażając pasażerów znajdujących się na górnym pokładzie statku. Od wypadku statek dzieliły centymetry. Kładka opuszczała się według harmonogramu, więc kapitan musiał wiedzieć, że nastąpi to w trakcie rejsu.
– Zdarzenie było bardzo niebezpieczne.Rozpoczęliśmy czynności sprawdzające, a zgromadzony materiał dowodowy skierujemy do prokuratury. Jednocześnie przygotowujemy wniosek do Kapitanatu Portu w Gdańsku o podjęcie czynności w związku z tą sprawą – informuje kom. Aleksandra Siewert, rzecznik gdańskiej policji.