Przypomnijmy - do zbrodni doszło w piątek (20 października 2023 r.) rano w bloku przy ul. Górniczej w Gdyni. Wtedy to zakrwawione ciało chłopca znalazła jego mama. Zawiadomiła policję wskazując, że sprawcą może być ojciec dziecka. Przyczyną śmierci była rozległa rana cięta na szyi sześciolatka. Od tego czasu trwają poszukiwania Grzegorza Borysa, zawodowego marynarza, który od dawna szkolił się w sztuce przetrwania w trudnych warunkach. Obława koncentruje się na terenie TPK. Mężczyzna uciekając po zabójstwie zostawił w mieszkaniu m.in. elektronikę, gotówkę oraz wszystkie niezbędne dokumenty, które umożliwiłyby mu wyjazd z kraju. - Poszukiwany zabrał ze sobą rzeczy, które według niego dadzą mu gwarancję przetrwania w miejscu, gdzie czuje się najbezpieczniej, czyli w lesie - podkreśla policja.
Czytaj więcej o sprawie: Tak Grzegorz Borys próbuje wykiwać służby? Policjant: "Może mieć przy sobie kilka telefonów
Policjanci i żandarmi wojskowi systematycznie przeczesują lasy. A w internecie tworzą się grupy poszukiwawcze analizujące kierunki obławy, wymieniające się informacjami o zbiegu. Na jednej z nich pojawiły się zdjęcia, które mają przedstawiać beczki i kosze z zapasami żywności, odzieży i sprzętów, które Grzegorz Borys miał zakopać w celu przetrwania w krytycznej sytuacji. Owinięte folią, zabezpieczone wełną izolacyjną - były chronione przed wilgocią i zimnem. Jest też ziemianka ziemianka mająca ok. 1,5 - 2 metrów głębokości, z dachem z plandeki i gumową wykładziną do spania. Wirtualna Polska potwierdziła autentyczność tego zdjęcia w źródłach znających śledztwo.
Możliwe więc, że Grzegorz Borys od dawna przygotowywał się na długotrwałe przetrwanie w leśnych ostępach. Ale czy też od dawna planował zabójstwo synka? - W przypadku uzyskania informacji na temat miejsca pobytu mężczyzny prosimy o niezwłoczny kontakt z Komendą Miejską Policji w Gdyni 47 74 21 222 (oficer dyżurny jednostki) lub na numer alarmowy 112 - czytamy w komunikacie Pomorskiej Policji. Do sprawy będziemy wracać.