Akcja „doLEWamy do pełna” prowadzona była od połowy września, zaraz po wycofaniu się jednego z tytularnych sponsorów klubu. W niespełna trzy tygodnie kibice żółto-czarnych zebrali ponad 280 tys. zł, co umożliwiło zespołowi rozpoczęcie nowego sezonu w PlusLidze. Przez cały okres trwania akcji „gdańskie lwy” wspierali fani z całego świata, a poszczególne nagrody licytowali mieszkańcy USA, Japonii czy Tajlandii.
Poza sztandarowymi nagrodami w postaci kubków, koszulek, szalików, znalazły się także nietypowe propozycje takie, jak kolacja z trenerem Anastasim, lunch z Piotrem Nowakowskim, czy właśnie 24-godzinny kontrakt z klubem.
- Mateusz jest jedną z osób, która wsparła naszą akcję. Dziś podpisze on kontrakt z naszym zespołem i jest to także idealny moment do tego, by podziękować wszystkim tym, którzy zaangażowali się w naszą akcję. To właśnie to wsparcie pomogło nam uwierzyć, że ten projekt ma sens, a trzecie miejsce w tabeli jest tylko tego idealnym przykładem. Cieszymy się, że wszystkie prezenty zostały już wysłane do naszych kibiców. Mamy nadzieję, że te 900 paczek dotrze do wszystkich jeszcze przed świętami - mówi Dariusz Gadomski, prezes klubu.
Mateusz podpisał kontrakt z Treflem Gdańsk podczas piątkowej konferencji. Oznacza to, że będzie on pełnoprawnym członkiem zespołu podczas ostatniego w tym roku meczu, w którym gdańszczanie zmierzą się z mistrzem Polski, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.
- Do akcji dotarłem przez Facebooka i przez długi czas zastanawiałem się, czy realizacja tego byłaby realna. Mieszkam w Stanach Zjednoczonych, ale na szczęście władze klubu były na tyle elastyczne, że mój kontrakt dojdzie do skutku. Od dziś oficjalnie jestem nowym rozgrywającym zespołu. Myślę, że jak na amatora i miłośnika siatkówki to całkiem nieźle – mówi Mateusz Cicheński, nowy zawodnik Trefla Gdańsk.
Mateusz pomimo małej ilości czasu na zgranie się z drużyną, w sobotę weźmie udział w przedmeczowym treningu, a także razem z drużyną uda się na przedmeczowy lunch do Hotelu Haffner. Nowy zawodnik jako numer na koszulce wybrał „podwójnego Piotra Nowakowskiego”, czyli 11.
Wynik akcji "doLEWamy do pełna" do tej pory jest dużym zaskoczeniem dla władz klubu. Podkreśla to także trener Anastasi, który na wylicytowanej kolacji spotkał swoją... żonę. Pomogła w tym jedna z fanek żółto-czarnych, która wylicytowane przez siebie spotkanie z trenerem przekazała jego małżonce. W końcu nie wypada iść na randkę z zajętym mężczyzną.