Ludzkie szczątki odkryto w Piotrowie koło Nowego Dworu Gdańskiego na przełomie kwietnia i maja. Kompletowanie fragmentów ciała zajęło dwa dni. Niedługo później potwierdzono, że zwłoki należą do Pauliny, mieszkanki małej wsi pod Łomżą, która zaginęła 8 marca po spotkaniu ze swoim byłym chłopakiem. Patryk D. zabił ukochaną, po czym poćwiartował i rozrzucił w promieniu kilometra na polu na Żuławach. Już po zdarzeniu z telefonu młodej kobiety wysyłał SMS-y do jej matki. Uspakajał, że wszystko jest w porządku, żeby nikt jej nie szukał. Policji powiedział, że odprowadził Paulinę na przystanek autobusowy. Dopiero po kilku tygodniach przyznał się do zbrodni i wskazał, gdzie ukrył ciało.
Postępowanie jest kontynuowane przez prokuraturę i ma potrwać do końca października. Sąd przedłużył też areszt dla podejrzanego mężczyzny. Śledczy mają już również wyniki sekcji zwłok. Wynika z nich, że bezpośrednią przyczyną śmierci Pauliny było zagardlenie, czyli uduszenie. Prokuratura wciąż jednak czeka na opinie biegłych w tej szokującej sprawie. Na tym etapie nie zlecono przeprowadzenia badań psychiatrycznych Patryka D. Znajomi zamordowanej dziewczyny twierdzą, że sprawca interesował się okultyzmem. - Był zazdrosny i zaborczy. Chciał mieć Paulinę tylko dla siebie - mówiła koleżanka ofiary w rozmowie z Super Expressem. Więcej przeczytasz w naszym artykule Zabił i poćwiartował ukochaną, bo go rzuciła. Koszmarna zbrodnia na Pomorzu [ZDJĘCIA].
Pod koniec kwietnia Patryk D. przyznał się do mordu. Grozi mu dożywotnie pozbawienie wolności.