Po tym jak 13 stycznia 2019 roku Stefan W. zamordował nożem prezydenta Gdańska, Dariusz S. (ówczesny dyrektor ds. bezpieczeństwa i ochroniarz agencji ochrony Tajfun) przekazał policji plakietkę z napisem "Media". Przekonywał, że zabójca dzięki temu identyfikatorowi dostał się na scenę, na której odbywał się finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Śledztwo wykazało jednak, że była to nieprawda. Mężczyzna odpowiadał przed sądem za składanie fałszywych zeznań, podżeganie do tego kolegi z pracy i posiadanie bez zezwolenia pistoletu gazowego. - Przyznaję się do wszystkich zarzucanych czynów, ale nie chciałbym próbować wyjaśniać tego, co się stało. Po prostu nie potrafię, spanikowałem - płakał przed sądem Dariusz S. podczas pierwszej rozprawy w sierpniu 2019 roku.
Zobacz także: Przyjaciel Stefana W.: Chciał mnie zabić! Trzy razy atakował, policja nie pomogła
Mężczyzna przekonywał, że leczy się psychiatrycznie i ma problemy z sercem. Groziło mu 8 lat więzienia. Dziś nie przyszedł na ogłoszenie wyroku. Sąd Rejonowy w Gdańsku skazał Dariusza S. na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Mężczyzna musi zapłacić także 7,5 tysiąca złotych grzywny. - Sąd zdecydował się na warunkowe zawieszenie kary ze względu na okoliczności łagodzące, dotyczące osoby sprawcy. Chodzi o jego nieposzlakowaną opinię poświadczoną dokumentami, wzorowy przebieg służby w policji, niekaralność oraz fakt, że przyznał się do większości czynów oraz wyraził skruchę - uzasadniła wyrok sędzia Danuta Blank z Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe w Gdańsku.
Zobacz także: Wiemy, co morderca opowiadał śledczym tuż po zabójstwie Pawła Adamowicza
Prokuratura i obrońca rozważą apelację po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku.