Pogrzeb Bartosza Błyskala był wydarzeniem, o którym mówiła cała gmina Kolbudy. Obecny na miejscu reporter nie mógł uwierzyć w tę symbolikę - podczas wspomnienia zmarłego wyszło słońce. Po ceremonii, grób strażaka i nurka utonął w kwiatach. Przypomnijmy - 27-latek był jednym z wielu, którzy szukali Grzegorza Borysa. 1 listopada zdarzył się wypadek. Prokuratura prowadzi w tej sprawie postępowanie, co szerzej opisujemy w tym materiale. Lokalna społeczność zapamięta Bartosza jako oddanego przyjaciela, pełnego pasji i chęci pomagania innym. Piękne kazanie wygłosił w środę ks. dr Jarosław Lisica, prywatnie kolega zmarłego płetwonurka. - Życie Bartka dobiegło kresu. Serce płacze. Wolno nam płakać i smucić - podkreślił.
Galeria z przejmującego pogrzebu Bartosza Błyskala. Honory, kondukt żałobny i cmentarz
"Okrutna śmierć Bartka zniweczyła plany". Od tych słów serce pęka
Podczas kazania trudno było powstrzymać łzy. Bartek Błyskal lubił narty, żaglowce i pomaganie innym. To tylko część jego pasji. - Kochał góry, po których chodził z dziewczyną Natalią. Był instruktorem narciarstwa. Nasz kochany strażak miał ambicje i plany na życie, Okrutna śmierć Bartka zniweczyła te plany - mówił pogrążony w zadumie ksiądz. - Wierzymy, że niedługo spotkamy się z Bartkiem. Życie nie kończy się z chwilą śmierci - dodał.
Zdjęcia młodego mężczyzny, które ustawiono w morzu kwiatów do tej pory wywołuje mnóstwo emocji. Rodzinie i bliskim strażaka składamy wyrazy współczucia. Do kolejnych ustaleń w tej sprawie będziemy wracać.