Dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego wyznaczył nagrodę w wysokości 10 tysięcy złotych za wskazanie sprawcy podpalenia. Tyle samo dołożył wójt gminy Sztabin. Jak się okazuje, na tym nie koniec. Na konto parku wpłynęły dodatkowe pieniądze. Tysiąc złotych przeznaczyła kobieta z Puław, a 5 tysięcy mieszkaniec Katowic.
Osoby księgujące przychody i wydatki były zapewne w szoku, gdy zobaczyły dedykowany przelew "od Pana z Gdyni". Ten tajemniczy człowiek przesłał... 100000 złotych! Tak, liczba zer się zgadza! Łączna kwota oferowana za pomoc w poszukiwaniach sprawcy tragedii dobiła więc do 126 tysięcy.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ TUTAJ!
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowego wybuchł w niedzielę (19 kwietnia). Spłonęło około 5280 hektarów trzcinowisk, bagiennych łąk i lasów, co stanowi 9,5 procenta powierzchni największego parku chronionego w Polsce.
- Pierwsze informacje o pożarze dotyczyły kilku miejsc, nawet bardzo od siebie odległych. To rodzi podejrzenie, że może nie tylko wypalanie traw, ale że grasował tam jakiś absolutny szaleniec czyli podpalacz - powiedział na antenie Radia Plus minister środowiska Michał Woś. Sprawę bada już prokuratura.