Kuba mieszka na Chyloni i na co dzień nie baczy na różne niedogodności, a do życia podchodzi z niebywałym entuzjazmem. Od paru lat prowadzi też bloga Jestem Normalnym Człowiekiem, za pośrednictwem którego udowadnia, że jego niepełnosprawność nie czyni z niego człowieka gorszego sortu. Gdynianin jest też bardzo zaangażowany w lokalne życie. I celnie punktuje to, co Gdynia ma do nadrobienia w stosunku do osób, które podobnie jak on, poruszają się na wózku.
- Gdynia, to miasto z "Morza i Marzeń", ale to także miasto bez barier. Wszystko to pięknie brzmi. Uważam jednak, że wciąż za mało mówi się o osobach niepełnosprawnych - mówi Kuba. Daleko szukać zresztą nie trzeba. Kuba, mimo tego, że morze ma pod nosem, ma problem z dostaniem się na plażę.
- Bardzo doskwiera mi brak kładki/pomostu na gdyńskiej plaży dla wózkarzy do samego morza. Mieszkam w Gdyni nad pięknym morzem, i jak każdy w okresie letnim chciałbym móc dojść do morza, wykąpać się lub popływać. Obecny stan rzeczy nie pozwala mi na to - zauważa.
SKM-ka? Nie dla niepełnosprawnych
Kubie mocno daje się też we znaki podróżowanie SKM-ką. Żeby wybrać się w podróż kolejką miejską musi taką chęć zgłaszać... dwa dni przed planowanym wyjazdem. - Jeśli chce skorzystać z SKM muszę iść na stację zgłosić np. że za dwa będę jechał do Sopotu. Po co? Po to, żeby tego dnia ktoś z obsługi PKP stał przy platformie, pomógł mi zjechać w tunel i uwaga, żeby mnie wniósł na peron, ponieważ nie ma windy – chociaż obok na peron dalekobieżny winda jest! - irytuje się Kuba.
Przedstawiciele SKM obiecali, że zaradzić temu spróbują, ale za... 5 lat. - Cieszę się bo jeszcze zostały nam tylko 4 lata! - śmieje się Kuba. Chociaż sprawa wcale przecież zabawna nie jest.