Sąd i prokuratura w Gdańsku badają sprawę 40-letniego Pawła B., którą pod lupę wzięli również reporterzy programu UWAGA! TVN. Mężczyzna został skazany za oszustwa w sklepie internetowym i dostał zakaz prowadzenia tego typu działalności. Mimo tego nie trafił do więzienia ze względu na swój "zły stan zdrowia", ale za kraty trafiła pani Zuzanna, jego była żona i formalnie właścicielka sklepu. - Nie miałam świadomości tego, że towary nie dotrą do ludzi, a pieniądze są defraudowane - mówiła kobieta w rozmowie z dziennikarzami TVN-u. Oszukanych zostało ponad 300 osób w całej Polsce. Paweł B., chory na nowotwór, nie zasiadł na ławie oskarżonych. A pani Zuzanna trafiła do zakładu rok temu, skazana na półtora roku bezwzględnego więzienia. W więzieniu urodziła też dziecko, które ma z panem Adrianem, swoim nowym partnerem. - 28 października 2019 o 6 rano Zuzanna została zatrzymana. Byliśmy wtedy razem. Nie zapomnę tego dnia nigdy – wspomina mężczyzna w reportażu UWAGA! TVN.
Gdańsk: Paweł B. miał bić swoje byłe żony. Kobiety oskarżają mężczyznę
Pani Zuzanna twierdzi, że była ofiarą przemocy domowej w przeszłości. Paweł B. miał ją bić, to on też miał zmusić ją do tego, by założyła sklep internetowy na siebie, bo on miał sądowy zakaz. - Bił mnie, dusił, ciągnął za włosy. Byłam ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej, a także seksualnej i finansowej - mówiła kobieta w UWAGA! TVN. Po dwunastu latach życia w strachu zgłosiła sprawę organom ścigania, rodzina dostała niebieską kartę, a wkrótce potem Zuzanna uciekła. Zanim jednak akt oskarżenia trafił do sądu, Paweł B. związał się z panią Adrianną, młodszą o 20 lat od siebie kobietą, która - jak twierdzi - także stała się jego ofiarą. - Jeszcze przed ślubem zabił na moich oczach naszego psa. W ramach prezentu ślubnego wzięliśmy kolejnego psa, którego też zabił. Potrafił rzucać nim o podłogę, ścianę, oblewał wrzątkiem pod prysznicem – opowiada Adrianna w UWAGA! TVN.
Gdańsk: Paweł B. trafił za kratki, ale szybko wyszedł z więzienia. "Zły stan zdrowia"
Po wyrokach skazujących Paweł B. trafił do więzienia, ale wyszedł ze względu na swój "zły stan zdrowia" - chorował na nowotwór. Zawieszono jego postępowania, choć pojawiał się w sądach jako świadek w innych sprawach. 40-latek w międzyczasie odwiedza dzieci, "złapano" go też przed budynkiem, jak pali papierosy i "dźwiga" kilkuletnie maluchy. Nie wygląda na schorowanego. Sąd ma powołać jeszcze jednego biegłego, który zweryfikuje jego stan zdrowia. "Sprawa o znęcanie się nad pierwszą żoną została przez sąd zawieszona, sprawa o znęcanie się nad drugą żoną cały czas toczy się w prokuraturze, która zleciła policji ustalenie miejsca jego pobytu", podaje UWAGA! TVN. Prokuratura sama przyznaje, że Paweł B. może wykorzystywać swoją sytuację zdrowotną. "Nie można tego wykluczyć", stwierdzono. Sprawa jest rozwojowa, a sąd prowadzi jeszcze inne postępowania przeciwko pani Zuzannie w sprawie oszustw internetowych. Kobieta i jej nowy partner mają nadzieję, że ich koszmar wkrótce się skończy.
Polecany artykuł: