W środę, 7 listopada, wieczorem na ul. Zakopiańskiej na gdańskich Siedlcach o mało nie doszło do tragedii. 40-letni kierowca z rozpędem wjechał samochodem na schody. Pojazd zawisł na szczycie schodów, ale niewiele brakowało, by rozjechał idąca po nich rodzinę.
- Nie wiem, czy doszło do kontaktu mojego dziecka z samochodem czy dziecko się po prostu wystraszyło i przewróciło, ale jak wyciągałam mojego syna, jego nogi były pod maską samochodu - mówi bezpośredni świadek zdarzenia, Maria Kadłubowska. - Kierowca jeszcze gazował i mówił, że zjedzie po schodach. Wysiadł i próbował zepchnąć samochód w dół - dodaje.
Kierowca wysiadł z pojazdu i usiadł w pobliżu samochodu, bełkotał i miał problem z odpowiedzią na pytania. Jak się okazało, mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Rozmowę z nim zarejestrował telefonem mężczyzna, który przechodził w pobliżu miejsca zdarzenia.
Jak wyjaśnia Magdalena Ciska z gdańskiej policji, kierowca miał w organizmie dwa promile alkoholu. został zatrzymany, a samochód odholowany na policyjny parking.
Mężczyźnie za kierowanie w stanie nietrzeźwości grozi do 2 lat więzienia, a za spowodowanie zdarzenia drogowego pod wpływem alkoholu grozi mu areszt, ograniczenie wolności i grzywna do 5 tysięcy złotych.