Jak się okazuje, Jarmark Dominikański jest licznie odwiedzany nie tylko przez mieszkańców Trójmiasta i turystów, ale również... złodziei. Dochodzi do kieszonkowych kradzieży, ale okradani są przede wszystkim właściciele stoisk. Przestępcy nie tylko przywłaszczają sobie towar ze straganów, ale także włamują się do samochodów.
"Jak informują sprzedający, ledwo Jarmark Dominikański wystartował, a już zostali okradzeni. Włamano się do samochodów z towarem, okradziono kilkanaście stoisk a organizator rozkłada ręce"
- napisała na Instagramie Kinga Szostko. Jak dodaje, zdaniem wystawców winny jest całkowity brak ochrony wydarzenia, pomimo inkasowania przez organizatora olbrzymich stawek za możliwość sprzedaży na imprezie.
"Nie trzeba być Profesorem Prawa, by wiedzieć, że impreza ściąga złodziejaszków z całej Polski. O mniejszych, kieszonkowych szabrownikach regularnie przypomina policja, jednak w przypadku tak dużych kradzieży z pewnością coś poszło nie tak, a determinacja kupców jest na tyle duża, że gotowi są zainwestować w prywatną ochronę"
- dodaje prezes Fundacji Przedsiębiorcy Pomagają.
W swoim wpisie autorka zadała również kilka pytań, m.in. dotyczących odpowiedzialności ze strony organizatora wydarzenia.
"Podobno to impreza prestiżowa, międzynarodowa. Co pokazuje Jarmark? To co Polak potrafi..."
- podsumowuje Kinga Szostko.
762. Jarmark św. Dominika potrwa do 14 sierpnia.
Czytaj też: To tu mieszkają najszczęśliwsi ludzie w Polsce. Najbardziej cieszą się ze sklepów