Niepokojące wieści potwierdzają pracownicy Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigrantek z Gdańska. Jeden z członków zespołu wspierającego miejski zespół Modelu Integracji Imigrantów przyznał, że dostał alarmujący telefon od jednego z Romów, który zeznał, że chuligani napadli na ich siedlisko.
Zanim jednak doszło do ataku, tutejsi Romowie usłyszeli groźby. Pseudokibice grozili, że po skończonym meczu wrócą i "im pokażą". Pracownik Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigrantek przekazał informację o możliwym ataku policji. Ta jednak, według relacji świadków, nie zrobiła nic, żeby zabezpieczyć koczowisko.
Z kolei dwie godziny od wpłynięcia zawiadomienia na policję kilkunastu mężczyzn i dwie kobiety rzeczywiście mieli napaść na Romów i ich siedlisko. Romska rodzina razem z piątką dzieci zdążyła uciec z miejsca zanim grupa zaczęła niszczyć baraki. Obecnie policja przesłuchuje świadków zdarzenia i próbuje ustalić, co stało się na działkach nieopodal stadionu.