Pomorski Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Ostoja" w Pomieczynie stał się sierocińcem dla kun domowych. Gdy oseski trafiły do weterynarzy, były w stanie agonalnym. Kilka tygodni temu te maleństwa nie ważyły nawet stu gram. Teraz same ciągną mleko ze strzykawki, dzięki czemu rosną jak na drożdżach.
Z całej trójki najlepiej radzi sobie samiczka o imieniu Kamyk, która otworzyła już oczka i powoli je stałą karmę. Skałkę i Łupka po każdym posiłku opiekunki masują po brzuszkach, by pobudzić organizmy kuniątek. Reszta dnia mija maluszkom na figlarnej zabawie.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ TUTAJ!
Podopiecznym "Ostoi" możesz pomóc, wpłacając pieniądze na zbiórkę.