- W związku z tym, że przez tydzień trochę mi się bio nazbierało, mimo że nie wyrzucam jedzenia, to nie mam co z tym zrobić, bo brakuje pojemnika - pisze na swoim blogu radny miasta, Marek Dudziński.
Po rozmowie z mieszkańcami samorządowiec zdecydował się złożyć interpelację na biurko prezydenta Wojciecha Szczurka. - Czy zostaną nałożone kary finansowe na podmioty odpowiedzialne za niewywiązanie się z obowiązku dostarczenia, w odpowiednim terminie, pojemników na śmieci? Jeśli tak, to jak wysokie? - pyta prezydenta radny.
Dudziński zaproponował także swoje rozwiązanie względem kosztów, jakie mogą zostać nałożone na osoby, które nie segregowały z powodu braku pojemników. - Karami finansowymi powinny być obciążone te podmioty, które nie wywiązały się ze swojego obowiązku w terminie. Kary, które otrzyma miasto Gdynia, mogą zostać przeznaczone na zrekompensowanie opłat śmieciowych mieszkańcom, dzięki czemu gdynianie mogą zapłacić mniej za śmieci w styczniu - tłumaczy Marek Dudziński.
Tymczasem zdaniem urzędników pojemniki na bioodpady dostarczone zostały już do większości miejsc. - W naszym odczuciu ten problem nie istnieje - mówi Dorota Marszałek-Jalowska z Urzędu Miasta w Gdyni. - Rzeczywiście, na przełomie roku była sytuacja, kiedy to stały jeszcze stare pojemniki i już były podstawiane nowe. W tej chwili docierają do nas pojedyncze sygnały o tym, że gdzieś jeszcze może brakować pojemnika. Taki problem rozwiązujemy błyskawicznie - dodaje urzędniczka.
Przypomnijmy, że brak segregacji odpadów wiążę się z wyższymi opłatami. Przykładowo, rodzina mieszkająca w domu o powierzchni powyżej 80 metrów kwadratowych, za wywóz nieposegregowanych śmieci zapłaci miesięcznie 225 złotych.