Politechnika Gdańska straciła olbrzymie pieniądze. Jest śledztwo i oświadczenie uczelni

Kiedy księgowa przelała na zewnętrzne konto 10 tysięcy złotych, zlecony został audyt. Wtedy na jaw zaczęły wychodzić kolejne przekręty. Była już pracownica uczelni miała przez 10 lat przesyłać pieniądze na konta rodziny. Prokuratura wszczęła śledztwo z zawiadomienia Politechniki Gdańskiej.

Władze uczelni w specjalnie wydanym oświadczeniu zapewniły, że pieniądze pracowników PG są bezpieczne i nie poniosą oni żadnych strat w związku z zaistniałą sytuacją.

Wciąż nie wiadomo, jaki był dokładny okres prowadzenia nielegalnego procederu przez księgową. Nieznana jest również precyzyjna wartość strat w Kasie Zapomogowo-Pożyczkowej.

Za przywłaszczenie pieniędzy grozi nawet 5 lat pozbawienia wolności.

Oświadczenie Politechniki Gdańskiej

W związku z doniesieniami medialnymi w sprawie byłej pracownicy Politechniki Gdańskiej, podejrzewanej o wyprowadzenie środków finansowych z Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej działającej przy uczelni, pragniemy podkreślić, iż Politechnika Gdańska występuje w omawianej sprawie jako strona poszkodowana.

Natychmiast po ujawnieniu procederu rozpoczęliśmy szczegółowy, wewnętrzny audyt, a także rozwiązaliśmy umowę o pracę z osobą podejrzewaną o oszustwo. Wyniki audytu przekazaliśmy niezwłocznie prokuraturze wraz z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa.

Dokładny okres procederu w wykonaniu b. pracownicy uczelni, a także wielkość poniesionych z tego tytułu strat Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej, jest nadal weryfikowany w ramach prowadzonego przez śledczych postępowania.

Pragniemy też zapewnić, że pieniądze pracowników uczelni wpłacone do Kasy są zabezpieczone w całości oraz że nie poniosą oni jakichkolwiek reperkusji finansowych w związku z prowadzoną sprawą.

Nowy Express Biedrzyckiej. ZOBACZ WIDEO: