"Polski Fritzl" oraz jego bracia dopuścili się potwornych czynów. Oskarżeni Andrzej i Marian Sz. nie mieli skrupułów, żeby skorzystać z przerażającej oferty Mariusza. Mężczyzna w lochu pod domem koło Pucka więził swoją żonę Annę, przez blisko dwa lata poddając ją wymyślnym torturom. Bił ją, głodził i zmuszał do spożywania chleba zmieszanego z wodą oraz swoim nasieniem. Bracia wiedzieli, co dzieje się u Mariusza. Nic z tą wiedzą jednak nie zrobili, a ochoczo dołączyli do bestii, by skorzystać z ciała Anny. "Polski Fritzl", który odsiaduje już karę 25 lat pozbawienia wolności, zapraszał ich do piwnicy, gdzie za 20 złotych mogli spełnić chore fantazje. W śledztwie ustalano, że w okresie od stycznia 2009 roku do grudnia 2010 roku, kiedy kobieta był więziona, Andrzej i Marian Sz. wielokrotnie brali udział w zbiorowym gwałcie. "Polski Fritzl" jest za kratami. Teraz wiemy już, że kary nie unikną również jego bracia. Wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku jest prawomocny, a współwinni dramatu Anny spędzą w więzieniu 12,5 roku i 12 lat. - Pobudki godne pogardy, odrażające i powszechnie nieakceptowalne - powiedziała o przestępstwach Andrzeja i Mariana Sz. sędzia sprawozdawca Dorota Rostankowska. Odniosła się także do argumentów obrony. W kilkunastominutowej wypowiedzi o utrzymaniu wyroku tłumaczyła, że sąd pierwszej instancji, słusznie wydając orzeczenie, nie zasięgał opinii ekspertów z dziedziny seksuologii. Sędzia Dorota Rostankowska zwróciła się również do adwokatów, którzy zarzucili brak autentyczności notatkom sporządzonym podczas przesłuchania córek pokrzywdzonej. Wskazania te w żadnym stopniu nie przekonały składu orzekającego.
Sąd apelacyjny nie tylko podtrzymał decyzję o wysokości kary, ale również o tym, by obaj bracia o wcześniejsze zwolnienie mogli ubiegać się nie wcześniej niż po odbyciu trzech czwartych wyroku.
Obrońca Andrzeja Sz. nie wyklucza walki w Sądzie Najwyższym. - Złożę wniosek o sporządzenie uzasadnienia na piśmie i doręczenie go na adres mojej kancelarii. Jest to standardowa procedura. Zobaczę, co zostanie podniesione w uzasadnieniu pisemnym, z tego prostego względu, że motywy ustne rozstrzygnięcia, które zostały dzisiaj przedstawione, mają co do zasady formę dosyć skrótową - mówił dla "Dziennika Bałtyckiego" adwokat Michał Poznański.