Po publikacji historii bezdomnej z Gdańska w mediach do straży miejskiej zgłosiła się mieszkanka, którą opowieść ta bardzo wzruszyła. - Ktoś, kto sam niewiele ma, umiał się tym podzielić z psem. To bardzo budujące, zwłaszcza gdy tyle się słyszy o przypadkach bestialskich zachowań wobec zwierząt – mówiła. Kobieta i jej znajomi zdecydowali się pomóc bezdomnej i poprosili strażników o skontaktowanie ich z bezdomną.
Nie było to łatwe zadanie, bo kobieta przebywała w bardzo odległej części miasta. Udało się jednak umówić obie kobiety na spotkanie. Bezdomna była bardzo zaskoczona takim zainteresowaniem. Wzruszona historią z psem gdańszczanka przyjechała na spotkanie z ciepłym obiadem. Przywiozła też ze sobą dary, które ufundowała razem ze znajomymi. Wśród darów były nowe, ciepłe ubrania, kołdra, koce i buty, a do tego produkty spożywcze.
- Zaskoczenie i radość bezdomnej kobiety były ogromne. Rzeczy, które dostała oglądała z niedowierzaniem i zachwytem. Obie panie ściskały się ze łzami w oczach. Jedna deklarowała, że jej pomoc na tym się nie kończy, a druga obiecywała, że nie zmarnuje szansy, którą niespodziewanie dostała. Było to bardzo wzruszające – mówi starszy inspektor Arkadiusz Wachowski.
To jednak nie koniec tej historii. Wrażliwość bezdomnej 60-latki na los zwierząt może odmienić jej życie. Mieszkanka Gdańska zaoferowała kobiecie pracę i mieszkanie u swoich znajomych, którzy prowadzą rekreacyjną posiadłość. Bezdomna od kilkunastu lat kobieta miałaby się tam zajmować zwierzętami.
Czytaj także: Gdańsk: Ukradł samochód i zażądał okupu! Pomysłowy złodziej wpadł już w ręce policji