O wstrząsającej sprawie poinformował na Facebooku marszałek województwa pomorskiego, Mieczysław Struk. Jak pisze, "przerażające wieści" dotarły do niego z Pomorskiego Zespołu Parków Krajobrazowych.
- Wygląda na to, że elektrownia wodna w Gałęźni Małej, należąca do spółki Energa, nomen omen spółki Energa OZE (Odnawialne Źródła Energii), doprowadziła właśnie do niebezpiecznej z punktu widzenia ekologii sytuacji, a być może katastrofy ekologicznej, spuszczając w sposób nagły z jeziora Głębokiego nadmierną ilość wody na potrzeby napędzania turbin elektrowni. W efekcie brzegi jeziora cofnęły się o kilka metrów, odsłaniając dno. Zginęło tysiące organizmów - napisał marszałek w mediach społecznościowych.
- W tej chwili cała powstała masa rozkłada się powodując fetor i tworząc zagrożenie dla środowiska i to nie tylko dla samego jeziora, ale i dla rzeki Słupi. Powiadomiona została policja oraz służby środowiskowe - podkreślił Struk.
Polecany artykuł:
Jak tłumaczy się spółka? Energa OZE opublikowała oświadczenie, w którym komentuje, że spuszczenie wody odbyło się zgodnie z prawem i było przez nią zaplanowane. Spółka posiada też na to "pozwolenie wodnoprawne". W komunikacie czytamy również, że pierwotny poziom wodny zostanie przywrócony w ciągu najbliższych dni.
Czy tak rzeczywiście się stanie? Marszałek woj. pomorskiego z pewnością będzie pilnował tej sprawy. Czas pokaże!