Pomorze: Blisko 90 lekarzy wypowiedziało klauzulę opt-out. "Praca w szpitalach odbywa się normalnie"

Zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB w 2021 roku oraz wzrost wynagrodzeń do 1,05 średniej krajowej. To główne postulaty lekarzy rezydentów, którzy rozpoczęli protest na początku października ubiegłego roku. Chociaż rozmowy z Ministerstwem Zdrowia cały czas trwają, to kompromis wciąż nie został osiągnięty.

Lekarze rezydenci w ramach protestu zaczęli masowo wypowiadać klauzulę opt-out. Teraz będą pracowali co najwyżej 48 godzin tygodniowo. -W tym momencie lekarze korzystają ze swoich praw i to wcale nie wygórowanych -tłumaczy prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku, Roman Budziński. -Jest to próba zwrócenia uwagi, jak wielki jest problem niedoborów kadrowych, a tak naprawdę niedoborów pieniędzy w ochronie zdrowia. Jeżeli nie zdobędzie się jakiejś decyzji politycznej o podjęciu działań naprawczych, to po prostu nadal będzie trwała katastrofa. W obecnych warunkach lekarze nie są w stanie zapewnić pacjentom pomocy i odpowiedniej opieki.

W całym kraju umowę, dzięki której szpital może wymagać pracy powyżej 48 godzin tygodniowo, wypowiedziało co najmniej 3,5 tysiąca lekarzy. Na Pomorzu sytuacja przedstawia się nadzwyczaj dobrze, bo do protestu przyłączyło się mniej niż stu lekarzy. -W szpitalu św. Wincentego a Paulo oraz w Szpitalu Morskim im. PCK w Gdyni klauzulę wypowiedziało 11 lekarzy – mówi rzeczniczka spółki Szpitale Pomorskie, Małgorzata Pisarewicz. -Na razie nie ma większych problemów z obsadzaniem dyżurów, normalnie odbywają się zabiegi i przyjęcia planowe.

Aktualnie resort zdrowia zapewnia, że postulaty protestujących lekarzy mogą być zrealizowane... ale tylko w części. Sejm przyjął ustawę przewidującą wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6% PKB w 2025 roku.