Zdarzenie miało miejsce 12 listopada. Jak podaje Straż Miejska około godz. 17:30 na numer 986 wpłynęło nietypowe zgłoszenie. Mężczyzna poinformował, że przy ulicy Dmowskiego starszy pan od prawie dziesięciu godzin siedzi na ławce przed gabinetem stomatologicznym. Według zgłaszającego wyglądał na zagubionego i wychłodzonego. Na miejsce udali się funkcjonariusze z Referatu III.
Strażnicy miejscy od razu zauważyli zziębniętego, starszego mężczyznę. W rozmowie z funkcjonariuszami powiedział , że czeka na żonę, która udała się do stomatologa. Dziwił się jednak, ze ta wizyta trwa tak długo - w końcu czekał na nią aż 10 godzin. Mężczyzna uskarżał się również na ból w nogach. Strażnicy wezwali karetkę pogotowia.
- Przybyły na miejsce lekarz stwierdził, że mężczyźnie nic nie zagraża. Nie widział też potrzeby jego hospitalizacji. O zaistniałej sytuacji chcieliśmy powiadomić rodzinę seniora. Niestety nie miał do nich żadnego kontaktu – mówi starszy inspektor Piotr Milewski z gdańskiej Straży Miejskiej.
Strażnicy odwieźli 85-latka do domu. Nikogo tam jednak nie zastali. Na szczęście zagubiony senior miał przy sobie klucze. W tym samym czasie żona odnalazła się na komisariacie policji. Przyszła zgłosić... zaginięcie męża.