Do wypadku doszło w nocy, 11 lipca 2022 r., w Helu. - W związku ze zgłoszeniem Bazie Morskiej Stacji Poszukiwań i Ratownictwa o konieczności podjęcia akcji ratowniczej na statku Stena Nordica załoga statku Służb Ratownictwa Morskiego otrzymała polecenie wsparcia działań śmigłowca ratowniczego - podała prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, cytowana przez PAP. Po przepłynięciu około 500 metrów, przed wypłynięciem z portu jednostka uderzyła w falochron.
- Jak ustalono, przyczyną wypadku było niedostosowanie przez prowadzącego statek kapitana taktyki i techniki do panujących warunków atmosferycznych i nocnej pory oraz nie zachowanie należytej ostrożności - dodała prok. Wawryniuk.
Hel: Wypadek łodzi ratunkowej. Kapitan skazany
W wyniku tego zdarzenia dwaj członkowie załogi doznali obrażeń ciała, przy czym u jednego z nich spowodowały one chorobę realnie zagrażającą życiu, a u drugiego naruszyły czynności narządu ciała i rozstrój zdrowia na czas dłuższy niż siedem dni. Poszkodowany został również kapitan statku.
Po wypadku prokuratura postawiła wówczas 50-letniemu kapitanowi zarzut nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu wodnym i nieumyślne spowodowanie wypadku, w następstwie którego dwie osoby doznały obrażeń ciała. - Przesłuchany w toku postępowania przygotowawczego mężczyzna odmówił złożenia wyjaśnień - poinformowała w komunikacie prok. Wawryniuk.
Po uderzeniu w falochron, motorówkę z powrotem do nabrzeża prowadził oficer nawigator, u którego w organizmie, po dopłynięciu, wykryto alkohol. Prok. Wawryniuk w rozmowie z PAP w lipcu ub.r. podała, że mężczyzna miał ok. 0,7 promila. Wyjaśniła, że prokuratura w tym przypadku uznała, że oficer działał w stanie wyższej konieczności (był jedyną osobą, która nie doznała obrażeń) i nie stwarzał zagrożenia (przepłynął na niewielkim odcinku, na którym nie było innych jednostek).
Rzecznik prasowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (SAR) Rafał Goeck w lutym ub.r. powiedział PAP, że po wypadku załoganci motorówki zostali przebadani na zawartość alkoholu przez policję. - U oficera nawigatora wykryto alkohol. Kapitan był trzeźwy - stwierdził wówczas.
Dodał, że zaraz po tym zdarzeniu dyrektor SAR-u dyscyplinarnie zwolnił z pracy oficera nawigatora. Sprawę wypadku zbadała Państwowa Komisja Badań Wypadków Morskich (PKBWM). W opublikowanym raporcie wskazano, że czynnikami będącymi bezpośrednią przyczyną uderzenia jednostki SAR 1500 "Wiatr" w nabrzeże były: zbyt duża prędkość jednostki osiągnięta wewnątrz portu w ograniczonych warunkach widzialności; rozpraszanie koncentracji kapitana poprzez czynniki wizualne (jasne podświetlenie ploterów, tło świetlne otoczenia) i czynniki werbalne (omawianie planowanej trasy, sygnalizowanie problemów z silnikiem); brak doświadczenia kapitana w nocnej żegludze w tym porcie oraz brak oznakowania nawigacyjnego.
8 lutego zapadł wyrok w tej sprawie. Nie poprawił on kapitanowi humoru. - Sąd Rejonowy w Wejherowie, uznając oskarżonego winnym zarzuconego mu przestępstwa orzekł karę grzywny w wysokości 300 stawek dziennych po 90 złotych każda - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Grażyna Wawryniuk. Ponadto, na rzecz pokrzywdzonych sąd orzekł nawiązki w kwotach 1,2 tys. złotych oraz 3 tys. zł.
Wyrok jest nieprawomocny.