4-letnia Marika zginęła w pożarze. Sąsiedzi organizują pomoc dla rodziny
Śmierć 4-letniej Mariki to najbardziej bolesny, ale niejedyny cios, jaki spadł na rodzinę z Rokitnicy pod Pruszczem Gdańskim. Dziewczynka zginęła 5 września w pożarze mimo prowadzonej reanimacji, a w wyniku zdarzenia poszkodowani zostali również jej mama i dziadek. Obydwoje trafili do szpitala, ale opuścili już placówkę. Do domu jednak nie wrócili, bo został zniszczony w pożarze. Cała trójka zajmowała dwupokojowe mieszkanie w starej zabudowie szeregowej, a budynek miał w dodatku drewnianą konstrukcję. Pani Kornelia, mama 4-latki, i pan Jarosław, dziadek dziewczynki, przebywają aktualnie u swojej rodziny, ale nie mogą tam długo zostać.
- Mama Mariki i jej dziadek byli wcześniej pod opieką GOPS-u i nie mają środków na samodzielne funkcjonowanie szczególnie, że Pan Jarosław ciężko choruje na serce. Zasiłek celowy nie jest w stanie pokryć najpilniejszych wydatków, dlatego poszkodowana rodzina korzysta chwilowo z opieki najbliższych, jednak ich sytuacja nie pozwala na długotrwałą pomoc. Gmina na czas odbudowy mieszkania udostępni lokal zastępczy. Sąsiedzi nie pozostali bezczynni i już przystąpili do sprzątania pogorzeliska, aby rodzina jak najszybciej mogła wrócić do siebie i rozpocząć nowe życie - czytamy na Zrzutka.pl.
Z tego względu mieszkańcy Rokitnicy uruchomili zbiórkę na pomoc obydwojgu, którą można znaleźć TUTAJ. Zebrane pieniądze posłużą do pokrycia bieżących wydatków związanych z pożarem, rozebrania spalonej części mieszkania i jego odtworzenia oraz rozebrania i postawienia nowej konstrukcji dachu domu wielorodzinnego o powierzchni ok. 400 m2.