Wielki pożar wybuchł 5 lutego w zabytkowej hali dawnych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego i Miejskiego na Przeróbce. Opanowanie pożaru było niezwykle trudne. Gaszenie trwało prawie 30 godzin, a w akcji brało udział około 100 strażackich zastępów. Strażacy przekazali już teren policji. Teraz śledczy pod nadzorem prokuratury zajmą się sprawą
"Śledztwo ma ustalić, co było przyczyną pożaru. Zostali już przesłuchani pierwsi pokrzywdzeni, będą przesłuchiwani kolejni. Po tych przesłuchaniach i ustaleniu wartości mienia oraz zniszczeń budynku, będzie można powiedzieć, jak duże zniszczenia przyniósł ten pożar" - wyjaśniał Mariusz Duszyński rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku w rozmowie z RMF FM.
Czytaj także: Wielka chmura czarnego dymu w Gdańsku. Potężny pożar zabytkowej hali
Wstępnie straty oszacowano na 13 milionów złotych. O przyszłości prawie stuletniego magazynu ma zadecydować nadzór budowlany. Według wstępnych szacunków spaleniu uległo ok. 65 proc. hali. Wewnątrz znajdował się między innymi sprzęt nagłośnieniowy. W hali pomieszczenia wynajmowała również firma CityBike Global, hiszpańskiego operatora systemu rowerów miejskich MEVO. W hali znajdowało się około 1500 rowerów i baterii do nich, co znacznie utrudniało akcję gaśniczą i powodowało zagrożenie dla środowiska oraz zdrowia mieszkańców.
Polecany artykuł:
![Super Express Google News](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-AdoB-4fwi-WKnx_super-express-google-news-664x442-nocrop.jpg)