Proces Stefana W. Relacje świadków przerażają. Zamykając oczy, widzę ten nóż w lewej ręce [ZDJĘCIA, WIDEO]

i

Autor: Marcin Gadomski/Super Express Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku odbyła się kolejna rozprawa w procesie Stefana W. Mężczyzna jest oskarżony o zabicie prezydenta Pawła Adamowicza

Proces Stefana W. Relacje świadków przerażają. "Zamykając oczy, widzę ten nóż w lewej ręce" [ZDJĘCIA, WIDEO]

2022-04-28 17:18

Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku odbyła się kolejna rozprawa w procesie Stefana W. Mężczyzna jest oskarżony o zabicie prezydenta Pawła Adamowicza, do czego doszło w styczniu 2019 r. W czwartek, 28 kwietnia, sąd wysłuchał relacji świadków zbrodni, tj. wolontariuszy pracujących przy organizacji finału WOŚP. Zeznawali też policjanci, którzy zatrzymali Stefana W.

Proces Stefana W. Relacje świadków przerażają. "Zamykając oczy, widzę ten nóż w lewej ręce"

Dwoje wolontariuszy i policjanci zeznawali w czasie kolejnej rozprawy w procesie Stefana W. - podaje PAP. W styczniu 2019 r., w czasie finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, mężczyzna miał zabić prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Polityk zmarł w szpitalu, po tym jak został ugodzony nożem. O ile oskarżony o zbrodnię konsekwentnie milczy, o tyle świadkowie przesłuchani świadkowie ujawnili kolejne kulisy zdarzenia. Paweł B., wolontariusz WOŚP, co prawda nie widział momentu samego ataku, ale pamięta, co działo się wcześniej na scenie. - W pewnej chwili zauważyłem mężczyznę, który stoi tyłem do mnie, a frontem do publiczności. Myślałem, że to technik coś naprawiający. Zamykając oczy, widzę ten nóż w lewej ręce. Następnie wywiązała się rozmowa dotycząca przekazania mikrofonu. Uzyskał mikrofon i zaczął wystawiać jakiś monolog. Nie pamiętam, co mówił - powiedział przed sądem w Gdańsku. W tym samym czasie na scenie przebywała też Sandra S., która transmitowała przebieg "Światełka do nieba" swoim telefonem komórkowym.

Dalsza część tekstu POD GALERIĄ i WIDEO.

Trzecia rozprawa Stefana W.

- Byłam na scenie, gdy trwało światełko do nieba i na scenę wbiegł oprawca. Widziałam, że pan prezydent leżał na ziemi i krwawił. Nie pamiętam dokładnie, co robił oskarżony, bo było dużo światła i dymu. Dopiero zauważyłam, co się stało, gdy schodziłam ze sceny. Widziałam jego ręce w górze. Tak to zapamiętałam. Widziałam, że prezydent jest zakrwawiony, ale wszyscy byliśmy w szoku. Byłam świadoma, że zrobił, to ten mężczyzna, który był na scenie - powiedziała kobieta, którą cytuje PAP.

Czytaj też: Jeden taki przypadek na 100 tysięcy! W Gdańsku urodziły się bliźnięta syjamskie

W procesie Stefana W. zeznawali również policjanci, którzy interweniowali jako pierwsi tuż po ataku 27-latka. W tym gronie byli: Mateusz S., Bartosz W. i Marek B. Pierwszy z mundurowych wbiegł na scenę, gdzie zobaczył grupę ochroniarzy i leżącego na ziemi napastnika. Zeznał, że mężczyzna był pobudzony i wykrzykiwał wulgaryzmy. W kajdanki zakuł go Marek B., w którego obecności oskarżony o zabójstwo Pawła Adamowicza powiedział, że "siedział w więzieniu przez Platformę". To policjant otrzymał od ochroniarzy identyfikator z napisem "media", którą miał przy sobie Stefan W. Trzeci z funkcjonariuszy jechał razem z nim w radiowozie.

Dalsza część tekstu POD GALERIĄ.

- Sprawiał wrażenie osoby, która nie jest świadoma tego, co zrobiła. Mówił, że planował swój czyn, że to było w ramach za swoje krzywdy. Po chwili doszło do niego, co zrobił i z tych emocji zemdlał - relacjonował mężczyzna, którego cytuje PAP.

Sonda
Czy dożywocie to odpowiednia kara za zabójstwo?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki