Aktualizacja 14:30
- Bezpośrednią przyczyną śmierci Grzegorza Borysa było utonięcie, mężczyzna zmarł około 2 tygodni temu. Na skroni denata ujawniono dwie rany od postrzału z broni pneumatycznej, jednak nie spowodowały one śmierci Grzegorza Borysa - ustalił reporter RMF FM.
Czytaj tutaj: Tak umierał Grzegorz Borys. Wstrząsające wyniki sekcji zwłok
Wcześniej pisaliśmy:
Obława na Grzegorza Borysa rozpoczęła się 20 października. 44-latek został wskazany przez mamę 6-letniego Olusia jako główny podejrzany o zamordowanie chłopca. Mężczyzna długo ukrywał się przed funkcjonariuszami policji, wojskowymi i strażakami. W poniedziałek (6 listopada 2023 r.) gruchnęła informacja o odnalezieniu ciała poszukiwanego. Z nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy Wirtualnej Polski wynika, że żołnierz miał ranę postrzałową głowy. Wiele wskazuje na samobójstwo, ale oficjalnie nikt tej tezy nie potwierdza. Więcej informacji poznamy po sekcji zwłok, która rozpoczęła się we wtorek o godzinie 10:00 w Zakładzie Medycyny Sądowej w Gdańsku.
Czytaj więcej o sprawie: Grzegorz Borys zasiał strach wśród sąsiadów. "Wszystko się zmieniło". Skrajne emocje po znalezieniu ciała mordercy Olusia
Sekcja zwłok Grzegorza Borysa. Kiedy wyniki?
Informacje o początku sekcji zwłok 44-latka przekazała reporterka Radia ESKA Trójmiasto. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, prokurator Grażyna Wawryniuk zaznaczyła w rozmowie z PAP, że nie ma informacji, kiedy zostaną opublikowane wstępne wyniki przeprowadzonych badań. Sekcja ma wykazać, co było bezpośrednią przyczyną śmierci poszukiwanego oraz kiedy zmarł. Na razie wiemy, że ciało wyłowiono ze zbiornika wodnego Lepusz w Gdyni.
- Ten facet był agresywny, wszystko mu przeszkadzało. Gdy zobaczyłam policję, wiedziałam, że stało się coś złego. Wiedziałam, że to właśnie tam. Oluś był uroczym dzieckiem. Bawił się z naszymi dziećmi. Nie wiem, jakim trzeba być człowiekiem, żeby zrobić dziecku coś takiego - powiedziała dziennikarzowi "Super Expressu" sąsiadka Grzegorza Borysa. Do sprawy będziemy wracać w naszym serwisie.