Wyłowione zwłoki mężczyzny od 14 dniach przebywania w wodzie były ogolone, z bardzo niewielkim zarostem. Poszukiwany mężczyzna był w całkiem innych ubraniach od tych, które miał na sobie na ostatnich zdjęciach z monitoringu, publikowanych w mediach. To nie jedyna rzecz, która zaniepokoiła internautów. Borys miał na sobie inną kurtkę i prawdopodobnie inne spodnie, co może świadczyć, że się przebrał, więc miał na to czas. Strój w ogóle był dziwny, jak na osobę, która miała znać podstawowe zasady survivalu i nocować w lesie. Takie buty nie są odpowiednie do długiej wędrówki po trudnym terenie.
Czytaj więcej o sprawie: Tak wyławiali zwłoki Grzegorza Borysa. Wstrząsające zdjęcia z akcji
Grzegorz Borys podejrzany o zamordowanie 6-latka w Gdyni
Przypomnijmy - według ustaleń służb, w ten feralny piątek (20 października 2023 roku) Grzegorz Borys miał poderżnąć gardło swojemu 6-letniemu synkowi w jednym z bloków przy ulicy Górniczej w Gdyni. Potem zawodowy żołnierz został nagrany przez kamery monitoringu, jak ucieka do lasu w kierunku Źródła Marii. Tego samego dnia nurkowie weszli do pobliskiego bagna. Niczego w nim nie znaleźli. 1 listopada podczas poszukiwań Grzegorza Borysa, jeden z nurków uległ tragicznemu w skutkach wypadkowi.
Policja szukała zwłok Borysa w tym samym zbiorniku. Przełom nastąpił w poniedziałek, 6 listopada. Zwłoki Borysa miały być w wodzie około 14 dni. Na jego ciele znaleziono rany cięte rąk, ud i szyi. Miał też ślady po postrzałach głowy. Prokuratorzy uznali, że Borys próbował popełnić samobójstwo, najpierw próbując podciąć sobie żyły. Potem miał strzelać do siebie z broni gazowej na sprężone powietrze, a dopiero później rzucić się do wody. Nie wszyscy potrafią uwierzyć w taką kolejność działań ściganego przez policję zawodowego żołnierza.
Teorie spiskowe w sprawie Grzegorza Borysa. "Nie będę ich komentować"
Ciągle nie wiadomo, co było powodem takich bestialskich działań Borysa. W jego domu nigdy nie było policji. On miał w pracy opinię nierzucającego się w oczy żołnierza. Kilka tygodni temu sprowadził swoją schorowaną matkę do domu opieki w Trójmieście. Wszystko po to, aby się nią opiekować. Panie z przedszkola, do którego przez trzy lata chodził zamordowany chłopiec mówią, że są pewne, że ojciec kochał swoje dziecko z wzajemnością. Śledczy ciągle nie znają motywów zbrodni. Internauci, którzy komentują sprawę wysuwają spiskowe teorie.
- Na razie nic nie wskazuje aby do śmierci poszukiwanego mężczyzny przyczyniły się osoby trzecie - mówi prokurator Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - W tej sprawie prowadzone jest postępowanie. Nie będę odnosiła się do wszystkich spiskowych teorii, które pojawią się przy tej sprawie - dodaje. Do tematu będziemy wracać w kolejnych materiałach.