Brutalny mord na Kaszubach. "Zalali betonem tego nieszczęśnika"
Nie milkną echa w sprawie brutalnego zabójstwa Krzysztofa C. z Rybna w woj. pomorskim. Sprawcy zabetonowali jego ciało w dole z wapnem pod podłogą blaszanego magazynu we wsi Płaczewo. Aby wyciągnąć ciało, służby musiały skuć beton przy pomocy specjalistycznego sprzętu. Po wydobyciu ciała Krzysztofa C., śledczy zaczęli szukać sprawców. W sumie do czwartku (25 kwietnia) zatrzymanych zostało aż 7 osób w wieku od 17 do 49 lat. Wśród nich był Arkadiusz K., jego teściowa i partnerka, matka pięciorga małych dzieci. 29-letnia partnerka Arkadiusza K. warunkowo nie została aresztowana, jednak ma policyjny dozór i zakaz opuszczania kraju.
Sąsiedzi i znajomi zatrzymanych osób są zbulwersowani całą sprawą. Boją się nawet spoglądać w kierunku garażu, gdzie dokonano makabrycznego odkrycia. - Powinna siedzieć razem z nimi, bo widziała wszystko - mówią bez ogródek sąsiedzi. - To upiorna rodzinka, najpierw wykopali dół, później wymieszali beton w taczce i zalali tego nieszczęśnika - mówi naszemu reporterowi sąsiadka.
Nie mają oni współczucia dla zatrzymanych osób. - Ta żonka Areczka kawki im i piwko nosiła do tego garażu, śmiali się i popijali jakby nigdy nic, a on tam leżał. Nikt nie wiedział, co się stało, dopiero gdy pojawiła się policja - opowiada sąsiadka w rozmowie z "Super Expressem".
Śledczy na miejsce makabrycznej zbrodni wpadli po tym jak rodzina Krzysztofa C. zgłosiła jego zaginięcie. Gdy w mediach pojawiło się jego zdjęcie i komunikat o zaginięciu, sąsiedzi rodziny K. szybko skojarzyli fakty i zawiadomili policję. - Był tu z nimi w dniu zaginięcia, a później było betonowanie - wspomina sąsiadka, która boi się nawet przechodzić w pobliżu makabrycznego odkrycia. W poniższej galerii zdjęcia z miejsca tragedii.
Sąsiedzi o zatrzymanych: "bili się między sobą"
Rodzina Arkadiusza K. nie była lubiana we wsi. Sąsiedzi wspominają, że bijatyki i awantury były tu na porządku dziennym. - Bili się między sobą, Arek to nawet teścia zmasakrował, połamał mu ramię na środku ulicy - wspomina sąsiad.
Podejrzani w sprawie zabójstwa Krzysztofa C. siedzą w areszcie. Częściowo przyznali się do zabójstwa. Motywem ich działania, jak dowiedział się nieoficjalnie nasz reporter, była próba wymuszenia na ofierze podpisania umowy pożyczki na kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Zmasakrowali Krzysztofa dla kredytu. Szokujące kulisy zbrodni, sąsiedzi w strachu [Zdjęcia]