Pod koniec grudnia starsza mieszkanka Grabówka skontaktowała się z dzielnicowym prosząc o informacje dotyczące skierowania jej syna na przymusowe leczenie odwykowe. Dzielnicowy przekazał informacje, jednocześnie próbując dowiedzieć się, czy syn oprócz nadużywania alkoholu nie stwarza innych problemów.
Kobieta stwierdziła, że jedynym problemem jej syna jest alkohol, a na pytania dzielnicowego o ewentualne stosowanie przemocy stanowczo zaprzeczyła. Po tej rozmowie kobieta jeszcze kilkukrotnie rozmawiała z policjantem, ale za każdym razem wyraźnie unikała odpowiedzi na pytania dotyczące zachowania się jej syna. Pomimo zapewnień kobiety, że jej syn nie jest w stosunku do niej agresywny, dzielnicowy jej nie uwierzył. Policjant podejrzewał, że kobieta może być ofiarą przemocy domowej.
>>>2-latka rzucała królikami o podłogę, a zachęcali ją do tego dorośli. Usłyszeli już zarzuty
Policjant przeprowadził wywiad wśród sąsiadów rodziny. Mieszkańcy budynku bardzo ciepło wypowiadali się o starszej sąsiadce, informując dzielnicowego, że jego podejrzenia mogą być uzasadnione. Policjant w trakcie zbierania informacji dotarł do przyjaciółki starszej Pani i w rozmowie z nią potwierdził swoje przypuszczenia. Seniorka kilkukrotnie zmuszona była chować się u niej, unikając agresji ze strony syna.
Kobieta w końcu przyznała, że policjant ma rację. Oświadczyła, że syn notorycznie się nad nią znęca, a ona nikomu o tym nie mówiła. Policjant zabrał kobietę na komisariat, gdzie złożyła zawiadomienie o popełnionym przestępstwie.
W połowie stycznia 44–letni mężczyzna został zatrzymany i przedstawiono mu zarzut znęcania się nad matką. W związku z powyższym mężczyzna został zobowiązany do opuszczenia mieszkania matki. Zastosowany został również dozór policji oraz zakaz zbliżania się.
Od momentu opuszczenia mieszkania przez sprawcę przemocy dzielnicowy kilkukrotnie kontaktował się z kobietą, sprawdzając, jak sobie radzi. Wszystko wyglądało dobrze do początku lutego kiedy policjant zadzwonił do kobiety, a ta niechętnie poinformowała go, że syn wrócił i znów ją bije. Przekazana informacja szybko doprowadziła do ponownego zatrzymania 44–latka.
Zatrzymany usłyszał kolejne zarzuty, a decyzją sądu trafił na trzy miesiące do tymczasowego aresztu, gdzie oczekiwać będzie na sądowe zakończenie sprawy. Dzielnicowy w dalszym czasie utrzymuje stały kontakt z kobietą starając się o zapewnienie jej szybkiego powrotu do normalnego życia.
Czytaj także: Gdańsk: 28-letni Ukrainiec ugodził nożem swojego kolegę. Trafił na 3 miesiące do aresztu