Śmierć 25-letniej Pauliny A. z Gdańska poruszyła miliony Polaków. Młoda kobieta osierociła dwoje dzieci: trzyletniego synka i niespełna roczną córeczkę. Niestety, oba maluchy były świadkami horroru. Wspomnienia z minionej niedzieli, 12 września 2021 roku, zostaną z Maksiem i Marcysią na długo. Wymazanie z pamięci takiej traumy może zająć lata. Robert G. zadał ofierze kilkadziesiąt ciosów nożami. To nie było zwykłe zabójstwo, a skala okrucieństwa wywindowała poza wszelkie znane granice. Bezwzględny 29-latek trafiał ostrzem w twarz, okolice szyi oraz głowę. Sprawca miał również wydłubać Paulinie oczy. Teraz grozi mu dożywotnie pozbawienie wolności za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Czy to możliwe, że wcale nie zostanie ukarany? Jak się okazuje, to prawdopodobny scenariusz. Tak twierdzą eksperci, a wśród nich prof. Brunon Hołyst.
- To jest bandytyzm pod każdym względem. On realizował uczucie zemsty. Jeśli ktoś komuś zadaje dziesięć ciosów, to robi to dla własnej przestępczej satysfakcji. Tu tych ciosów było kilkadziesiąt. Zazwyczaj sprawca uderzy, zastrzeli, zada kilka ciosów i na tym poprzestaje. [...] Owszem, były w Polsce okrutne zbrodnie. Sprawcy rozkawałkowywali zwłoki, ale mieli w tym cel. Chcieli zatrzeć ślady zbrodni i ukryć ciało. [...] Tutaj wszystko wskazuje na to, że on nie będzie ukarany. Uznany zostanie za niepoczytalnego, jeśli rzeczywiście potwierdzi się choroba psychiczna, a do tego dochodzi uzależnienie od narkotyków. Sprawca swojej ofierze wydłubał oczy, tak się normalni sprawcy nie zachowują. Trafi więc nie do więzienia, a do szpitala psychiatrycznego - tłumaczył prof. Brunon Hołyst w rozmowie z dziennikiem "Fakt". - To wydłubanie oczu może dowodzić tego, że jeśli był pod wpływem środków, to mógł mieć iluzje czy omamy i odnosił wrażenie, że te oczy na niego źle patrzą. A skoro źle patrzyły, to trzeba je było wydłubać - powiedział "Faktowi" psychiatra i biegły sądowy dr Jerzy Pobocha.
Czytaj więcej o zbrodni w Gdańsku...