"Wszystko mu przeszkadzało"
- On był agresywny. Wszystko mu przeszkadzało. Wszczynał awantury. A to o samochód, że źle zaparkował a to, że ktoś porysował ławkę - mówi "Super Expressowi" jeden z mieszkańców spokojnego do tej pory osiedla w Gdańsku mieszkający w bloku przy ulicy Górniczej Od feralnego piątkowego poranka mieszkańcy ulicy Górniczej wiedzą, że bloku pod numer 26 doszło do dramatu. Ich sąsiad, o którym nie mają najlepszego zdania, Grzegorz Borys miał poderżnąć gardło swojemu synkowi Olkowi.
- On taki ładny był. W niebieskich okularkach chodził - mówi reporterowi SE.pl jedna z mam dziecka które razem jeszcze kilka dni wcześniej bawiło się z Olusiem na placu zabaw.
Sąsiedzi dobrze kojarzą tylko ojca Olka, bBo to on przeważnie bawił się z nim na placu zabaw. Też grał z nim w piłkę nożną.
- Był dziwny. Chodził w kominiarce nawet jak było ciepło i miał zawsze przy sobie nóż - mówi nam jego sąsiadka
Obława w Gdyni
To mama Olka zadzwoniła na policję o godzinie 10:14 po tym jak znalazła synka z poderżniętym gardłem. I to ona też wskazała sprawcę. Policja prawie natychmiast upubliczniła wizerunek Grzegorza Borysa.
Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania 44-latka w lasach otaczających Trójmiasto.
Grzegorz Borys to zawodowy żołnierz. Policja oficjalnie nie udziela żadnych szczegółowych informacji. Istnieją przypuszczenia, że stróże prawa mogą wiedzieć coś takiego, że do poszukiwań zostały rzucone ogromne siły.
Od piątku, od momentu zgłoszenia, trwa akcja poszukiwawcza za poszukiwanym podejrzewanym o zabójstwo mężczyzną 44-letnim Grzegorzem Borysem. Już na tę chwilę nad zatrzymaniem tego mężczyzny pracuje blisko 1000 funkcjonariuszy. To nie tylko policjanci, ale również żołnierze, strażnicy leśni, strażacy oraz te grupy poszukiwawcze, na które zawsze możemy liczyć, gdy trwają poszukiwania. Policjanci są zdeterminowani, stąd też tak duże siły i środki.
Mimo pogody poszukiwania nie zostały przerwane. W nocy pracowali policjanci oddziału prewencji z Gdańska, Bydgoszczy, Olsztyna, Poznania i Łodzi. Przeczesywane są lasy, w poszukiwania zaangażowani są przewodnicy z psami patrolowo-tropiącymi oraz z psami wyszkolonymi do wyszukiwania zapachów zwłok ludzkich. W nocy pracowali również nurkowie, którzy sprawdzali wytypowane zbiorniki wodne. W poszukiwania włączony został wojskowy śmigłowiec, który szuka podejrzewanego z powietrza.
Nad sprawą równolegle pracują również śledczy oraz kryminalni, którzy weryfikują przekazywane przez społeczeństwo informacje na temat tego mężczyzny. Odzew po publikacji wizerunku jest bardzo duży. Wszystkie informacje są bardzo dokładnie weryfikowane przez policjantów. Co prawda nie doprowadziły one na tę chwilę do przełomu, niemniej jednak są bardzo ważne.
Policja apeluje o pomoc
Policjanci proszą o kolejne informacje na temat miejsca przebywania tego mężczyzny i zapewniają, że każda informacja zostanie przez policjantów zweryfikowana.
Mundurowi apelują również, aby nie ujmować mężczyzny samodzielnie, gdyż jest to zadanie dla policjantów. Najważniejsze jest bezpieczeństwo osobiste. Dlatego, zamiast podejmować działania na własną rękę, należy zadzwonić na numer alarmowy 112.
Policja apeluje również, aby nie przyjeżdżać z „ciekawości” w miejsca, gdzie trwają poszukiwania. Zakłóca to pracę policjantów, którzy swoją uwagę muszą kierować na nowe osoby, które pojawiają się w danym miejscu.
Grzegorza Borysa szuka już 1000 policjantów, a wszystko wskazuje na to, że będzie ich jeszcze więcej.