Były senator PiS przywiązał psa do auta i wlókł po drodze. Zwierzak zdechł w męczarniach. Ruszył proces

i

Autor: Marcin Gadomski / SUPER EXPRESS Były senator PiS przywiązał psa do auta i wlókł po drodze. Zwierzak zdechł w męczarniach. Ruszył proces

Były senator PiS przywiązał psa do auta i wlókł po drodze. Zwierzak zdechł w męczarniach. "To sprawa polityczna"

2021-11-29 12:30

Przed Sądem Rejonowym w Kościerzynie (województwo pomorskie) rozpoczął się dziś proces byłego senatora Waldemara Bonkowskiego. Jest on oskarżony o znęcanie się nad psem ze szczególnym okrucieństwem. Jak twierdzi prokuratura, mężczyzna ciągnął zwierzę za jadącym autem. Czworonóg nie przeżył. Bonkowski nie przyznaje się do winy, mimo że kamera auta jadącego za nim zarejestrowała całe zdarzenie.

Aktualizacja (godz. 12:30): Były senator Prawa i Sprawiedliwości nie przyznał się do winy. Złożył wyjaśnienia, zgodził się odpowiadać na pytania sądu i prokuratury. Nie chciał natomiast odpowiadać na pytania oskarżycieli posiłkowych reprezentujących przed sądem cztery organizacje zajmujące się ochroną zwierząt. - Nigdy nie znęcałem się nad zwierzętami. Ludzie, którzy do mnie przyjeżdżają, to każdy mówi, że psy u mnie mają lepiej, jak niektórzy ludzie mają, bo tak o nie dbam. Media zrobiły ze mnie zwyrodnialca i mordercę, a było zupełnie inaczej - mówił Waldemar Bonkowski. Oskarżony opowiedział, że kilka dni przed zdarzeniem złapał wysoką gorączkę związaną z koronawirusem. Będąc w aptece po leki, zadzwoniła do niego bratowa z informacją, że jego dwa psy opuściły posesję i biegają po okolicy. Były senator wyjaśniał, że odnalazł psy około 2,5 km od domu. Zdecydował przywiązać sukę Zoję, owczarka kaukaskiego, za pomocą smyczy do haka holowniczego auta, a drugi pies Hazar biegł w pewnej odległości za samochodem. Oskarżony tłumaczył, że jechał bardzo wolno, około 5 km/h, około 3,5-4 km drogami polnymi i przez las, co jakiś czas zatrzymując auto. Przez cały czas miał też otwarte szyby w samochodzie, aby nawoływać drugiego psa. Twierdził, że na szosę wjechał około 700 metrów od bramy wjazdowej swojego domu. Z uwagi na to, że jechał bardzo wolno, auta zaczęły na niego trąbić.

- Jeden z kierowców, który mnie wyprzedził, krzyknął: "pan psa ciągnie", ja mu odpowiedziałem, że "nie ciągnę, a prowadzę". W pewnym momencie, kiedy byłem już kilkadziesiąt metrów od bramy, zauważyłem, że Zoja się przewróciła. Zacząłem psa reanimować, masować - mówił w sądzie były senator. Ratowanie psa, jak twierdzi oskarżony, nic jednak nie dało i razem z sąsiadem włożyli zwłoki psa na taczkę, po czym przewieźli na podwórko posesji oskarżonego. Potem, z uwagi na zły stan zdrowia, właściciel zwierzęcia miał położyć się do łóżka. Następnego dnia senator został zatrzymany przez policję. - Na jakiej podstawie oskarża się mnie o szczególne znęcanie się nad psem? Że psa chciałem do domu doprowadzić? Tu nie chodzi o psa. To jest sprawa polityczna, to jest zemsta. Każdy wie, jakie mam tradycyjne poglądy. Naraziłem się pewnym środowiskom, ze Strajku Kobiet podjeżdżali pod mój dom, grozili mi, że mnie zabiją. Jak jadę po Kościerzynie, to samochody mi drogę zajeżdżają i mnie atakują. Jestem ofiarą masowego hejtu przez fałszywą narrację nakręcaną przez media - mówił Bonkowski.

Były senator z ramienia Prawa i Sprawiedliwości stanął przed sądem. Waldemarowi Bonkowskiemu, który zgodził się na podanie danych osobowych przez media, postawiono zarzut "znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem w ten sposób, że przywiązał zwierzę do haka holowniczego samochodu, ruszył i zwiększał prędkość tak, że pies nie nadążył, przewrócił się i był ciągnięty". W krótkiej wypowiedzi dla mediów przed rozpoczęciem rozprawy były parlamentarzysta powiedział, że "absolutnie" nie przyznaje się do winy. W procesie jako oskarżyciele posiłkowi występują cztery organizacje zajmujące się ochroną zwierząt. Jak ustalono po sekcji zwłok, zwierzę doznało "obrażeń narządów wewnętrznych skutkujących niewydolnością krążeniowo-oddechową", w następstwie których straciło życie. W trakcie śledztwa Bonkowski nie przyznał się do postawionego mu zarzutu.

- Składając wyjaśnienia, przedstawił odmienne motywy swojego zachowania - informowała na początku kwietnia rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk. Całe zdarzenie zarejestrowała kamera auta jadącego zaraz za samochodem 62-letniego Waldemara Bonkowskiego.

Zobacz zdjęcia: Pomorskie: Proces senatora

Były senator PiS przywiązał psa do auta i wlókł po drodze. Zwierzak zdechł w męczarniach. Ruszył proces

Na wspomnianym filmie widać, jak mężczyzna przywiązuje sznurkiem psa do samochodu i rusza autem. Zwierzę początkowo biegnie, ale później nie nadąża za jadącym samochodem. Przewraca się i jest wleczone za pojazdem. Nagranie wideo zostało przekazane policji. Za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem grozi do pięciu lat więzienia.

Przeczytaj: Chrzanów: Skatował psa w bestialski sposób. Zwierzak nie przeżył

Sonda
Czy kary za znęcanie się nad zwierzętami powinny zostać zaostrzone?

Kim jest Waldemar Bonkowski

Waldemar Bonkowski to znany na Kaszubach lokalny polityk. W wyborach parlamentarnych w 2015 uzyskał mandat senatora z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. W lutym 2018 roku, po serii antysemickich wpisów w mediach społecznościowych, został zawieszony przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w prawach członka partii i został senatorem niezrzeszonym. W wyborach w 2019 roku starał się o reelekcję z własnego komitetu wyborczego, jednak nie dostał się do parlamentu.

Praca psów policyjnych

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki