Na tym jednak nie koniec. Z informacji świadka, do którego dotarli dziennikarze "Dziennika Bałtyckiego" wynika, że oprócz szczątek szkieletu, na miejscu pozostawione zostało odzienie i buty. Relacjonujący twierdzi również, że kości nie wyglądały na szczątki zwierzęce. Na znalezisko natrafiły najprawdopodobniej bawiące się tu dzieci.
Sprawą zajęli się już gdyńscy policjanci, którzy zabezpieczony szkielet przekazali do ekspertyz. Teraz nad szczątkami pochylą się pracownicy Zakładu Medycyny Sądowej. Policjanci twierdzą też, że ze wstępnego rozpoznania wynika, że kości mogły przeleżeć w ziemi nawet ok. 60 lat.