Tragedia w Słupsku. 20-latek przeprasza rodziny ofiar wypadku
Prokuratura w Słupsku ujawniła kulisy przesłuchania 20-latka podejrzanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku na ul. Nad Śluzami. Oskar I. został doprowadzony przed oblicze śledczych dopiero w poniedziałek, 4 listopada, czyli dwa dni po tragedii - to dlatego, że w momencie zatrzymania miał prawie 2 promile alkoholu we krwi.
Kierowca BMW usłyszał ostatecznie trzy zarzuty, tj. spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości i pod wpływem narkotyków; prowadzenia pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości i posiadania marihuany. 20-latek powiedział, że jest mu przykro, że żałuje i że gdyby mógł, to chciałby cofnąć czas. W czasie przesłuchania przeprosił również rodziny wszystkich poszkodowanych osób, z których jedna - 24-letni żołnierz WOT - nie przeżyła wypadku.
Mieszkaniec Słupska przyznał się do winy, ale tylko częściowo. Jeśli chodzi o pierwszy zarzut, powiedział, że co prawda palił marihuanę, ale dwa dni przed wypadkiem, więc to niemożliwe, że znajdował się pod jej wpływem w nocy z 2 na 3 listopada. Podejrzany zakwestionował również trzeci zarzut, bo z jednej strony przyznał się do winy, ale dodał, że posiadał narkotyk wyłącznie na własny użytek. Co ciekawe, to nie pierwszy raz, gdy będzie odpowiadał przed sądem za swoje czyny. Dalsza część tekstu poniżej.
Dwa lata temu Oskar I., co sam zeznał, również usłyszał zarzut posiadania narkotyków, tj. marihuany, ale do sądu trafił wniosek o warunkowe umorzenie postępowania karnego przeciwko niemu. Było to spowodowane faktem, że chodziło o niewielkie ilości narkotyku, więc sąd ostatecznie przychylił się do tej decyzji
- mówi "Super Expressowi" Paweł Wnuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku.