O szokującej sprawie donosi "Głos Pomorza". Pani Dagmara wraz z synem udała się do jednego z solariów w Słupsku. Chłopak czekał, aż zabieg się zakończy. Kobieta usiadła nago na łóżku do opalania i zmywała makijaż. W pewnym momencie wydarzyło się coś nieoczekiwanego. - Usłyszałam potężny huk, głośny dźwięk przypominający tłuczone szkło, bardzo przerażający. Dochodził z łóżka, bądź zza łóżka, ciężko mi było dokładnie go zlokalizować. Natychmiast spod łóżka zaczęła wypływać woda, nagle pojawiło się dużo dymu. Wszędzie był dym! Byłam przerażona, zaczęłam krzyczeć, bałam się, nie wiedziałam co się dzieje! - opisuje słowami pełnymi dramatyzmu kobieta w rozmowie z "Głosem".
Czytaj również: Mielno: Co grozi parze kochanków za seks na plaży? [WIDEO 18+]
Pracownica kazała opuścić pani Dagmarze pomieszczenie. Kobieta wybiegła nago! W stroju Ewy widziała ją obsługa solarium. Wszystko najpewniej się nagrało, bo w zakładzie są kamery. Przerażona kobieta boi się, że nagranie może wyciec do sieci lub ktoś je będzie oglądał.
Zobacz również: Nocny jogging ulicami Sosnowca. Mały dzik jak Usain Bolt [WIDEO]
Pani Dagmara myślała, że zemdleje. - Mój syn widząc, jak się czuję również był przerażony, próbował mi pomoc. Pani z obsługi w ogóle nie zainteresowałam się mną, dzwoniła tylko do swojej szefowej, że w solarium jest dym, krzyczała też do innych osób, aby zakręcili zawór z wodą - opisuje dalej kobieta. Z solarium w Słupsku zabrał ją partner.
Czytaj koniecznie: Ks. Natanek walczy z golizną wśród wiernych! Kobiety straszy czyśćcem, a mężczyźni mają spuszczać wzrok [WIDEO]
Słupsk: Uciekła nago z solarium. Jak do tego doszło?
Pani Dagmara próbowała wyjaśnić sprawę z właścicielką solarium. Chciała dowiedzieć się, co dokładnie się stało. Nie była jednak w stanie uzyskać satysfakcjonującej jej odpowiedzi przez telefon. Szefowa salonu zaproponowała jedynie zwrot 25 złotych za niewykonanie usługi. Pani Dagmara osobiście udała się do salonu. Usłyszała, że w ścianie pękła rura. Otrzymała przeprosiny. Zaproponowano jej też załadowanie 200 złotych na konto na poczet dalszych zabiegów. Pokrzywdzona dążyła jednak do tego, by przedstawić jej dokumenty potwierdzające wszystkie przeglądy. - Musi być bezpiecznie! Poprosiłam o dokumenty, bo tym razem ja przeżyłam, ale nie chcę by na utratę zdrowia byli narażeni inni ludzie - tłumaczy kobieta.
Słupsk: Solarium odpowiada na zarzuty
Redakcja "Głosu Pomorza" poprosiła solarium o komentarz. Wysłano go przez kancelarię. Czytamy w nim, że "nie doszło do żadnej awarii (...) nie doszło do żadnego spięcia elektrycznego w urządzeniach, ani nie unosił się żaden dym". W kabinie pani miało dojść do wycieku wody. Radca tłumaczy, że kobieta otrzymała przeprosiny, a pracownica musiała zająć się przede wszystkim wyciekiem wody. Pani Dagmara otrzymała również numer kontaktowy, aby móc rozstrzygnąć sprawę z właścicielką.
- Pani Dagmara przyszła do gabinetu, była bardzo roszczeniowa, sugerowała zły stan zdrowia po zdarzeniu, nie sprecyzowała roszczeń, pomimo iż była proszona przez moją Mandantkę o wskazanie, co mogłaby dla pani Dagmary uczynić, poza doładowaniem konta, aby zrekompensować jej zaistniałą sytuację. Wszelkie propozycje mojej Mandantki zostały odrzucone przez panią Dagmarę jako niepoważne - napisał radca dodając, że urządzenia spełniają wszystkie wymogi - są sprawne i mają aktualne przeglądy.
Zobacz również: Poprosił 13-latkę, by mu zatańczyła nago! Pedofil z Lublińca miał sprośne fantazje
Poszkodowana w wyniku całej sytuacji kobieta rozważa zgłoszenie sprawy do prokuratury.