Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła wyniki kontroli "Przeciwdziałanie zagrożeniom wynikającym z zalegania materiałów niebezpiecznych na dnie Morza Bałtyckiego" we wtorek (18 listopada) podczas obrad sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. "Według NIK administracja morska oraz ochrony środowiska nie rozpoznaje zagrożeń i też nie szacuje ryzyka" - czytamy.
Dyrektor delegatury NIK w Gdańsku tłumaczy zaniepokojenie korozją wraków na dnie Bałtyku, stale zwiększającym się wykorzystaniem dna morza i amunicją chemiczna. Wszystkie te czynniki prowadzą do wzrostu ryzyka "uwolnienia materiałów niebezpiecznych".
Raport NIK: Niebezpieczeństwo pod powierzchnią Bałtyku. Zagrażają nam niemieckie wraki?
W raporcie wskazano na konkretne jednostki, które mogą zagrażać nam najbardziej. Wymieniono niemieckiego:
- "Stuttgart'a" - jednostka Kriegsmarine zatopiona w październiku 1943 r.),
- "Franken'a" - transportowiec dla wojska o długości 179 m, zatopiony 8kwietnia 1945 r.).
Pierwszy z nich jest statkiem szpitalnym. Leży na dnie Zatoki Puckiej i to wokół niego jest najbardziej skażone środowisko dna morskiego.
Szefowa gdańskiego NIK zaznaczyła, że wokół wraku stale powiększa się plama oleju. Wytworzyła się tam strefa, w której zanikły wszelkie formy życia.
Przeprowadzona analiza wskazała, że na polskim dnie spoczywa w sumie 400 wraków, z czego 100 jest w samej Zatoce Gdańskiej.
Kontrolę przeprowadzono w dniach 10 czerwca - 1 sierpnia 2019 r., a obejmowała lata 2016-19. Przeprowadzoną ją w ministerstwach gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, środowiska, Głównym Inspektoracie Ochrony Środowiska, Urzędach Morskich Gdyni, Słupsku i Szczecinie.