Do zdarzenia doszło w sobotę po południu. Gdy 35-latka, która weszła do wody, długo nie wracała na brzeg, zaniepokojona rodzina zaalarmowała służby ratunkowe.
W poszukiwania zaginionej kobiety zaangażowano około 20 jednostek służb ratunkowych: ratowników WOPR, straż pożarną, pograniczników i policję. Plażowicze utworzyli tzw. "łańcuch życia". Ponad 120 osób, trzymając się za ręce weszło do wody, by w ten sposób przeszukać dno. Do poszukiwań wykorzystano również dron.
Po ponad trzech godzinach zaginiona kobieta odnalazła się. Wróciła do swoich bliskich przebywających na plaży. Okazało się, że 35-latka poszła na spacer, nie informując o tym nikogo i wróciła dopiero po trzech godzinach, nieświadoma tego, że to z jej powodu wszczęto alarm na plaży.
Jak informują ratownicy, wezwanie służb oraz uruchomienie poszukiwań było jak najbardziej uzasadnione, jednak zachowanie kobiety, która nie poinformowała najbliższych o swoich planach było skrajnie nieodpowiedzialne.