Pani Barbara pracowała na polu bez jakiejkolwiek umowy. - Gdy spadłam z kombajnu, ten "Król Ziemniaków" nie chciał nawet wezwać pogotowia. Chyba właśnie tak powinno to wyglądać po wypadku, prawda? Dodatkowo zabronił mi mówić, że do złamań doszło podczas pracy. Musiałam skłamać, że spadłam ze schodów u siebie w domu - wspomina kobieta ze łzami w oczach. Roztrzęsiona przyznaje również, że rolnik obiecał jej umowę o pracę, której nie otrzymała po dziś dzień. Taki dokument umożliwiłby jej pójście na zwolnienie lekarskie i otrzymanie pomocy finansowej.
Sytuacja pani Basi jest fatalna. - W tym momencie zostałam z niczym. Nie mam za co żyć, nie mam jak pracować. Nadal nie mogę normalnie chodzić. Czeka mnie kolejna operacja i rehabilitacja. Mam w nodze dwadzieścia cztery metalowe płytki. Przez "Króla Ziemniaków" straciłam zdrowie! Nie wygram z nim. On ma prawników, a ja jestem sama - opowiada nam załamana kobieta, ocierając spływające po drżących policzkach łzy.
Pani Basia głęboko wierzy, że wróci jeszcze do dyspozycji sprzed dramatycznego wypadku.
Niestety, "Król Ziemniaków" do dziś nie odniósł się do historii opisanej przez poszkodowaną.