Proces Stefana W., oskarżonego o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza przeszedł w fazę żmudnego przesłuchiwania świadków i odczytywania ich zeznań, które podczas śledztwa składali w prokuraturze. W poniedziałek jako pierwsza zeznawała kobieta, która podczas koncertu WOŚP stała z mężem niedaleko miejsca, w którym Stefan W. przeskoczył barierkę. Zeznająca zdziwiła się brakiem ochrony w tym miejscu oraz faktem, że nikt nie pilnował schodów prowadzących na scenę. Drugi przed sądem zeznawał policjant, który był kierowcą radiowozu, którym po zdarzeniu przywieziono Stefana W. do komendy. Oskarżony miał być agresywny, ale policjant dokładnie nie pamiętał tej sytuacji i zwrócił się do sądu z prośbą o odczytanie swoich zeznań z akt sprawy.
Ostatnim przesłuchiwanym w poniedziałek świadkiem był lekarz, który pełnił dyżur na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w szpitalu Kopernika w Gdańsku. Lekarz pamięta, że po przyjęciu do szpitala Stefan W. miał drgawki, był mało współpracujący i konieczna była konsultacja psychiatryczna. Poniedziałkowa rozprawa trwała nieco ponad dwie godziny. Sąd wyznaczył termin kolejnej rozprawy na 2 czerwca. Wtedy powinniśmy poznać wnioski z opinii biegłych dotyczących aktualnego stanu psychicznego Stefana W.
Czytaj też: Anna zabiła Alberta. Śmiertelne ciosy zadała nożem, gdy z imprezy wyszedł ostatni gość