Strajk kobiet w Pomorskiem - siódmy dzień protestów [28.10.2020]
Strajk kobiet wszedł dziś w kolejną fazę. Część pań zdecydowała się wziąć dzień wolny, porzucając obowiązki na rzecz strajku przeciw zakazowi aborcji. Pierwsza manifestacja w Trójmieście miała miejsce jeszcze przed południem. Na terenie Uniwersytetu Gdańskiego protestowali studenci. W porównaniu do innych demonstracji, na kampusie było wyjątkowo cicho i spokojnie. Później na ulice wyszli uczniowie. Po południu i wieczorem w Trójmieście należało spodziewać się strajków pieszych oraz samochodowych, a także blokad. Kierowcy wiedzieli, że muszą liczyć się z utrudnieniami. Strajk zmotoryzowany objął nie tylko Gdańsk, Gdynię i Sopot, ale również Rumię, Redę czy Wejherowo.
Zobacz także: Utrudnienia w Gdańsku, Gdyni, Sopocie oraz innych miastach [28.10.2020]
Na trójmiejskich ulicach protestowano dziś od wczesnego popołudnia do bardzo późnego wieczora. Dopiero po 22:00 zakończyła się demonstracja w Gdyni, gdzie zablokowano m.in. ul. Władysława IV. W centrum Sopotu wśród demonstrantów pojawił się natomiast prezydent Jacek Karnowski. Frekwencja była tam jednak zdecydowanie mniejsza. Największy strajk kobiet, jak nietrudno się domyślić, przeszedł przez Gdańsk. Choć przed 23:00 nie powinniśmy jeszcze korzystać z czasu przeszłego. Przy al. Grunwaldzkiej we Wrzeszczu, mimo późnej pory, nadal jest bardzo głośno. Zgromadzeni przeciwnicy zakazu aborcji manifestują swoje niezadowolenie, a od strony Galerii Bałtyckiej i skrzyżowania z al. Żołnierzy Wyklętych słychać mnóstwo klaksonów. Jak twierdzą organizatorzy, około 23:30 akcja na dziś ma się zakończyć. Powtórka już jutro.
Strajk kobiet po decyzji TK o zakazie aborcji w Polsce
W miniony czwartek (22 października) obradujący w pełnym składzie Trybunał Konstytucyjny orzekł, że dopuszczenie aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodne z konstytucją. - Życie ludzkie jest wartością w każdej fazie rozwoju i jako wartość, której źródłem są przepisy konstytucyjne, powinno ono być chronione przez ustawodawcę - mówił w uzasadnieniu Justyn Piskorski. Większość sędziów zgodziła się z tą opinią, a odrębne zdanie wyrazili jedynie Piotr Pszczółkowski oraz Leon Kieres. Efektem wyroku są protesty, podczas których uczestnicy domagają się zmiany prawa aborcyjnego, wyrażając przy tym niechęć do rządzącej obecnie partii i jej długoletniego lidera.