Podejrzany w sprawie strzelaniny zabiera głos

i

Autor: fot. Pixabay Podejrzany w sprawie strzelaniny zabiera głos

Strzały w Agencji Reutersa w Gdyni: Podejrzany przerywa milczenie i przedstawia swoją wersję zdarzeń

2017-11-26 11:37

W połowie listopada padły strzały w jednym gdyńskich biurowców. Zarzuty w tej sprawie usłyszał 30-letni Białorusin, pracownik Agencji Reutersa. Mężczyzna w specjalnym oświadczeniu odniósł się do całej sytuacji. Podtrzymuje, że jest niewinny.

Do zdarzenia doszło wieczorem 14.listopada w biurowcu Agencji Reutersa w Gdyni. Na miejscu padły strzały, chwilę później pojawiła się policja, która zatrzymała 30-letniego pracownika. Nikt na szczęście nie ucierpiał. Zatrzymany usłyszał prokuratorskie zarzuty. Pomimo tego sąd zdecydował o wypuszczeniu mężczyzny na wolność. Teraz 30-latek za pośrednictwem strony internetowej Strzeleckiego Klubu Sportowego Ardea w Gdańsku przedstawił specjalne oświadczenie.

Mężczyzna od kilku lat trenuje strzelectwo sportowe i twierdzi, że posiada wszelkie pozwolenia na posiadanie broni. Dodaje, że często do pracy przychodził z bronią po zakończonym treningu. Tak również miało być feralnego wieczora. Sytuacja zaczęła się komplikować, gdy jeden z pracowników chwycił za broń Białorusina. Wywiązała się szarpanina, a podejrzany twierdzi, że zmuszony był do oddania strzałów ostrzegawczych. Podtrzymuje, że do nikogo nie celował, a chciał jedynie odzyskać swoją własność.

Inaczej twierdzi prokuratura. Według relacji jednego ze świadków mężczyzna miał celować w jego kierunku.

Poniżej zamieszczamy pełne oświadczenie Białorusina:

Od kilku lat trenuję strzelectwo sportowe. Po tym jak wiosną 2017 roku uzyskałem pozwolenie, zacząłem regularnie przychodzić z bronią do pracy, co miało miejsce, gdy szedłem do niej po zakończonym treningu. Nigdy nie kryłem tego faktu przed innymi pracownikami, unikałem jednak zbędnego afiszowania się z bronią. Muszę podkreślić, że zawsze przenosiłem broń (tak w biurze jak i poza nim) zgodnie z obowiązującym prawem. Jednostki długie były umieszczone w futerałach natomiast jednostki krótkie – w futerałach albo w kaburze przylegającej do ciała. Chciałbym podkreślić, że nigdy nie wyjmowałem broni z futerałów albo kabury w celu „pokazania” koleżankom lub kolegom. Moje zachowanie i sposób obchodzenia się z bronią w dniu 14-11-2017 roku również nie odbiegał od wyżej opisanego. Posiadany przeze mnie karabinek sportowy Suhl KK 150 cały czas znajdował się w futerale, a druga z należących do mnie jednostek broni – Glock 17 – w kaburze wewnętrznej. Koło godziny 19-ej, dnia 14-11-2017 roku miałem zamiar wyjść z biura do jednego z małych sklepów, znajdujących się obok mojego miejsca pracy. Postępując zgodnie z obowiązującymi przepisami oraz zasadami zdrowego rozsądku, broń trzymałem cały czas przy sobie. Całe zdarzenie zostało zapoczątkowane w momencie, gdy broń, którą miałem schowaną w leżącym przede mną futerale, podczas gdy ja zakładałem kurtkę – została wzięta do rąk przez inną osobę. Pragnę podkreślić, że prawo nakłada na mnie obowiązek pilnowania broni a jej ewentualna utrata, zgodnie z art. 263 kodeksu karnego, stanowi przestępstwo. Wszelkie podejmowane przeze mnie w trakcie zdarzenia działania miały na celu niedopuszczenie do wejścia osoby nieuprawnionej w posiadanie broni oraz jak najbezpieczniejsze zakończenie tej kryzysowej sytuacji. Niestety moje wielokrotne apele o pozostawienie broni oraz słowne ostrzeżenia o tym, że osoba nieuprawniona nie może nią dysponować – okazały się nieskuteczne. W związku z ciągłym oddalaniem się ode mnie osoby będącej w posiadaniu broni oraz bliskością drzwi do klatki schodowej, pojawiło się ryzyko, że zniknie ona z mojego pola widzenia i oddali w nieznanym kierunku. Oznaczałoby to definitywną utratę przeze mnie kontroli nad bronią oraz ryzyko, że trafi ona w niepowołane ręce. Powyższe okoliczności spowodowały, że zmuszony byłem podjąć dalsze działania w celu odzyskania kontroli nad bronią zagrożoną utraceniem. Muszę zaznaczyć, że jako pierwszy apelowałem o wezwanie Policji, sam również podjąłem próbę jej wezwania jednak zostało mi to uniemożliwione. Eskalacja sytuacji, która nastąpiła potem, zmusiła mnie do oddania strzałów ostrzegawczych. W tym miejscu stanowczo oświadczam, że nie miałem zamiaru kogokolwiek zranić ani skrzywdzić w inny sposób. Strzały zostały celowo oddane w takie miejsce i w taki sposób, aby nikt nie został trafiony, również przypadkowo. Pragnę podkreślić, że zawsze obchodzę się z bronią z należytą ostrożnością i nie podjąłbym decyzji o oddaniu strzałów ostrzegawczych, gdyby nie było to konieczne. Jedną z przyczyn dla których zdecydowałem się na strzał była chęć zwrócenia uwagi innych osób na zaistniałe zdarzenie – co rzeczywiście się wydarzyło i dzięki czemu Policja przybyła na miejsce a sytuacja została opanowana. Oświadczam, że nie jestem winny zarzucanego mi czynu. Cała moja postawa, wszelkie podjęte przeze mnie działania, zostały podjęte w obronie – posiadania broni, do czego jestem zobowiązany przepisami prawa oraz mojej osoby. Nikogo nie zaatakowałem, nikomu nie groziłem, od początku zdarzenia do samego jego końca apelowałem o wezwanie Policji oraz uspokojenie sytuacji.”

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki