Polecany artykuł:
Impulsem do stworzenia tego systemu była sytuacja sprzed dwóch lat, kiedy to jeden ze studentów gdańskiej politechniki został napadnięty. Władze uczelni zdecydowały wówczas, że inwestycja w nowy monitoring to sprawa priorytetowa.
- Nasz student pochodzący z Indii został napadnięty niedaleko kampusu. Był to dla nas wystarczający sygnał, by właśnie w taki system zainwestować nasze pieniądze. Celem tej inwestycji było zwiększenie poczucia bezpieczeństwa i poprawa komfortu życia studentów zamieszkujących domy studenckie - mówi prof. Jacek Namieśnik, rektor Politechniki Gdańskiej. I dodaje: - Chcemy, aby każdy student naszej uczelni, niezależnie od jego narodowości, czuł się u nas bezpiecznie. Mamy też dwie sale, gdzie to wszystko jest na bieżąco monitorowane i nagrywane. Oczywiście całość odbywa się we współpracy z policją. Posłuchaj:
Czytaj też: Słupsk: Ukrainiec w areszcie. Miał obnażać się przy dziewczynkach
Władze uczelni podkreślają, że kamery mają przede wszystkim zapewnić studentom bezpieczeństwo. Tymczasem zdania wśród żaków są podzielone.
- Nie lubię takiej inwigilacji. Myślę, że to przesada. Szczególnie w akademikach, gdzie każdy potrzebuje trochę prywatności - mówi jeden ze studentów. - Zupełnie się z tym nie zgadzam. Świetnie, że jesteśmy pod okiem kamer. Nawet w przypadku zarysowania samochodu jesteśmy w stanie łatwiej odszukać sprawcę - dodaje Magda, studentka zarządzania.
Koszt wdrożenia nowego sytemu monitoringu to ponad 6 mln zł.