Asia i Arek wynajmowali studenckie lokum w kamienicy przy ulicy Dekerta w Gdańsku. Mieszkali tam z kilkoma innymi osobami. On pracował jako informatyk, ona się uczyła. Dziewczyna przyjechała do Gdańska na studia i tu poznała swoją, być może wielką, a na pewno ostatnią miłość. Do podwójnej tragedii doszło około godziny 5:00 w poniedziałek, 13 grudnia 2021 roku, we Wrzeszczu. Mieszkanie, które Asia i Arek zajmowali ze znajomymi, stanęło w płomieniach. Wszyscy lokatorzy uciekli przed budynek, oprócz Asi. Dziewczyna była uwięziona w pokoju, w którym spała. Jedynym ratunkiem dla niej był skok przez okno. Asia podjęła dramatyczną decyzję i wyskoczyła z okna płonącego pokoju na drugim piętrze. Upadła na chodnik. Mieszkańcy wezwali straż pożarną i pogotowie. Niestety, 24-latka doznała tak poważnych urazów głowy, że mimo reanimacji, ratownikom nie udało się jej uratować. Asia zmarła po przewiezieniu do szpitala. Według świadków, gdy jego ukochana próbowała się ratować, Arek stał na ulicy i ze spokojem wszystko obserwował. Widział akcję reanimacyjną i to, jak ratownicy odjeżdżają na sygnale z nieprzytomną Asią. Odszedł wtedy w kierunku dworca we Wrzeszczu. Kilkadziesiąt minut później, po godzinie 6:00 nad ranem, Arek rzucił się pod pociąg Szybkiej Kolei Miejskiej. Zginął na miejscu.
- To była cicha i spokojna dziewczyna. Taka zahukana i zdominowana przez Arka. On robił jej sceny zazdrości, obrażał ją, a ona to pokornie znosiła. Słyszałam, że z Arkiem spodziewali się dziecka, ale nie wiem, czy to prawda, bo nie byłyśmy tak blisko. Wolałam się trzymać od niego z daleka. Arek sprawiał wrażenie przyjaznego człowieka, ale bywał też agresywny i stawał się wtedy bardzo nieprzyjemny i wulgarny. Asia nie miała tu nikogo oprócz niego. To wielka tragedia, ale mam nadzieję, że okaże się, że to nie on podłożył ten ogień, a był to tylko nieszczęśliwy wypadek - mówi korespondentowi „Super Expressu” jedna z sąsiadek Asi oraz Arka.
Obie tragedie połączyły ze sobą policja i prokuratura. Według gdańskich śledczych, Arek i Asia pokłócili się w nocy. Awanturę mieli słyszeć sąsiedzi. Gdy dziewczyna poszła spać, jej partner mógł podłożyć ogień w mieszkaniu i bezpiecznie wyjść na ulicę, skąd obserwował, jak Asia ratuje się z pożaru skokiem na bruk. Gdy doszło do niego, co się stało, popełnił samobójstwo.
- W tej sprawie zostało wszczęte śledztwo w kierunku zabójstwa 25-letniej kobiety. Wstępnie biegli ustalili, że doszło do podpalenia. Pokój, w którym doszło do pożaru, był wynajmowany przez mężczyznę. Z relacji świadków wynika, że w nocy z mieszkania miały dochodzić hałasy oraz odgłosy kłótni. Mężczyzna był widziany, jak przed pożarem opuścił pokój, a następnie widziany był przed budynkiem, w którym doszło do tragedii. Miał też obserwować, jak 25-latka była reanimowana, po czym oddalił się z miejsca zdarzenia. Mężczyzna wkrótce po tym popełnił samobójstwo, rzucając się pod pociąg - tłumaczy nam Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Sekcje zwłok Asi i Arka zaplanowane są na czwartek i piątek w Zakładzie Medycyny Sądowej w Gdańsku.