Do zdarzenia doszło w miniony piątek (10 maja 2024) po godzinie 22:00, kiedy było już ciemno. W takich przypadkach należy zachować szczególną ostrożność. Zapomniał o tym spacerowicz, który wybrał się do usteckiego portu. Kiedy odczytywał smsa, niespodziewanie skończyło mu się nabrzeże. W okolicy Syrenki wydarzył się dramat. - Po upadku desperat trzymał się konstrukcji falochronu. Mężczyzna spędził w wodzie około 20 minut - ustalili dziennikarze serwisu dziennikbaltycki.pl.
Mężczyźnie pomogli spacerowicze, którzy usłyszeli wołanie o pomoc. Wyłowili poszkodowanego i zadzwonili po służby. Na miejsce przyjechali policjanci, strażacy i ratownicy medyczni. Na szczęście na ratunek nie było za późno.
Ksiądz odpowiada na doniesienia o skandalu pedofilskim. Mówi o "alternatywnej rzeczywistości"
Ustka: Patrzył w telefon, wpadł do kanału portowego. Akcja służb
- Funkcjonariusze ustalili, że mężczyzna najprawdopodobniej zagapił się i spadł na betonowy murek, a następnie wpadł do wody, skąd został wyciągnięty przez dwóch mieszkańców Ustki. 50-latek został z urazem ręki przewieziony na SOR - powiedział naszemu dziennikarzowi mł. asp. Jakub Bagiński, oficer prasowy KMP w Słupsku.
Na miejscu pracowały również dwa zastępy straży pożarnej. 50-latek został zabezpieczony przed wyziębieniem. Na szczęście jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Ta historia powinna być przestrogą dla innych. - Apelujemy o zachowanie ostrożności w rejonie zbiorników wodnych, szczególnie w miejscach, gdzie nie są one ogrodzone - podkreślił mł. asp. Bagiński.
Brawa należą się dwóm mieszkańcom Ustki, którzy wyciągnęli poszkodowanego 50-latka. Nie bądźmy obojętni na los drugiego człowieka! Ci spacerowicze mogą być wzorem do naśladowania. Właśnie tak należy reagować.
Galeria ze zdjęciami: Wielka akcja CBŚP, KAS i prokuratury. Grupa przestępcza działała na kilku kontynentach