Igor ma 14 lat. Chłopak jest pacjentem szpitala psychiatrycznego w Starogardzie Gdańskim. Przed dwoma laty sąd zadecydował o jego detencji, czyli przymusowym umieszczeniu w takim ośrodku. Powód? Agresja. 14-latek nie potrafił trzymać się zasad narzuconych w szkole. W reportażu "Uwagi TVN" opisywana jest sytuacja, jak chowa się w trakcie lekcji pod ławką. Pewnego dnia wyszedł nagle ze szkoły. Mama chłopca Małgorzata podejrzewa, że przyczyną takiego zachowania była przemoc domowa. Stosował ją ojciec Igora. Zarówno w stosunku do chłopca, jak i kobiety. - Wszystko było ukryte w czterech ścianach. Do niczego nie miałam prawa. Wstydziłam się, zawsze chciałam mieć pełną rodzinę - opowiada mama Igora.
Wydawało się, że Igor wyjdzie na prostą. Chłopiec przyjmował leki. Ale terapię przystopował ojciec 14-latka. Kiedy przyszedł w odwiedziny, wyrzucił leki do kosza. Kuracja została przerwana. Choć u chłopca nie stwierdzono choroby psychicznej, sąd rodzinny skierował chłopca na detencję do Krajowego Ośrodka Psychiatrii Sądowej w Garwolinie. Potem przeniesiono go do szpitala psychiatrycznego w Starogardzie Gdańskim. Tam wydarzyło się coś, co wprawiło panią Małgorzatę w osłupienie. Igor był molestowany. Ośrodek na pytanie reporterów uwagi odnośnie takich praktyk odpowiedział, że takie rzeczy po prostu "się zdarzają". - Od 10 lutego jest w Starogardzie, jego stan się pogarsza. On się poddaje. Powiedział mi, że już nie daje rady. W obecnej sytuacji syn jest załamany - mówi pani Małgorzata.
Co na ten temat mówią specjaliści? - Z całą pewnością dalsze przedłużanie pobytu w szpitalach psychiatrycznych jest barbarzyństwem - uważa psycholog dr Aleksandra Piotrowska. - To niczego nie naprawi. Może tylko pogłębić istniejące już zaburzenie. Mam nadzieję, że sąd podejmie decyzję o powrocie Igora do rodziny i jednocześnie zapewni takie wsparcie matce, żeby chłopiec stykał się z takimi rodzajami terapii, jakie są mu w tej chwili potrzebne - dodała. Igor ma przebywać w szpitalu łącznie trzy lata.
Polecany artykuł: