Z miłości można stracić głowę. Nie powinno się jednak zadzierać z prawem. Przekonał się o tym 22-letni mieszkaniec Mściszewic na Kaszubach. Chłopak nie mógł się pogodzić, że rzuciła go ukochana dziewczyna, 18-letnia piękność z Łapalic. Serce młodego mężczyzny wyło z rozpaczy. Bólu nie uleczył alkohol, na nic zdały się też porady starszych mężczyzn ze wsi. Kres cierpieniu mógł zadać tylko powrót utraconej miłości. Dlatego też 22-latek postanowił pojechać do Łapalic i porwać dziewczynę, dla której biło jego serce. O pomoc poprosił swoją 21-letnią koleżankę. Po przyjeździe do Łapalic, porywacze podstępem skłonili 18-latkę do wyjścia z domu i wciągnęli ją siłą do auta, po czym odjechali w nieznanym kierunku. Wieść niesie, że porwana dziewczyna szybko zgodziła się wrócić do swojego kochanego porywacza, ale na razie ta historia nie doczeka się szczęśliwego zakończenia. Porwanie widzieli mieszkańcy Łapalic i natychmiast zawiadomili o tym policję.
- Tego samego dnia w Mściszewicach przed północą policjanci namierzyli trzy poszukiwane osoby: 18-letnią pozbawioną wolności dziewczynę oraz jej 22-letniego byłego chłopaka wraz z 21-letnią koleżanką. Mundurowi zatrzymali mężczyznę i jego znajomą oraz przewieźli ich do komendy w Kartuzach, gdzie zostali osadzeni w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych. Z ustaleń wynika, że powodem zaciągnięcia dziewczyny siłą do pojazdu oraz pozbawienia jej wolności był zawód miłosny - wyjaśnia Aldona Domaszk z Komendy Powiatowej Policji w Kartuzach.
Na policjantach nie zrobiły wrażenia tłumaczenia o porwaniu z miłości. Porywaczom przedstawiono zarzut pozbawienia człowieka wolności. Ponadto 22-latek usłyszał zarzut niezatrzymania się do kontroli oraz prowadzenia pojazdu po cofnięciu uprawnień. Za czyny te grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Polecany artykuł: