Ks. Kaczkowski nie był typowym duchownym - słynął z ciętego języka, dowcipu i nieskończonych pokładów dobroci. Jego walka z chorobą dla wielu stała się niedoścignionym wzorem tego, jak człowiek powinien radzić sobie z przeciwnościami.
Dlatego niemal pewnym było, że w dniu pogrzebu ks. Kaczkowskiego w Sopocie zrobi się naprawdę tłoczno. Tak się właśnie stało. Prawdziwe tłumy przyszły pożegnać się z wyjątkowym księdzem.