Sebastian Wolf na co dzień pracuje w branży budowlanej. Chodzenie na szczudłach to jego hobby. Od lat występuje w czasie różnych uroczystości, jest więc nie tylko Jarmark św. Dominika, ale też gdańska choinka, widowiskach z różnych okazji.
Prowadzi też okazjonalnie zajęcia z chodzenia na szczudłach. Robi to zwykle w ramach prób Teatru GAK (Stacja Orunia), a czasem prywatnie.
Jak ktoś jest chętny, to mogę wyciągnąć go na Bastiony czy gdziekolwiek i zacząć początkowe lekcje
– mówi Sebastian.
Jakiś czas temu Ewa, studentka gdańskiej AWFiS, przyszła na takie zajęcia. Zaczęli razem występować na paradach, zostali parą.
Sebastian wymyślił sobie efektowne, nietypowe oświadczyny.
W pewnym momencie doszło do mnie, że w zasadzie wychowałem się na Długim Targu. Jestem zakochany w Gdańsku, więc za idealne miejsce i czas uznałem otwarcie Jarmarku św. Dominika. Zwłaszcza, że występujemy tu co roku
- mówi Sebastian na łamach gdansk.pl.
On już po raz kolejny w roli Hermesa, Ona - nie po raz pierwszy była Fortuną, choć grała też inne postaci.
Sebastian wtajemniczył w swój plan jak najmniejszą liczbę osób, żeby dla Ewy była to niespodzianka. Ją samą próbował jakoś delikatnie przygotować, że może wydarzyć się w czasie parady coś nietypowego.
Mówiłem, że może zrobimy jakieś chwilowe zatrzymanie podczas parady. Może coś zatańczymy?
Gdy już rzeczywiście doszło do tego chwilowego zatrzymania, Ewa myślała, że wszystko przebiega w zgodzie ze scenariuszem. Próbowała coś spontanicznie odegrać. W tym czasie Sebastian już klękał i wyciągał z mieszka, który Hermes ma przy sobie, pierścionek.
Podobno szukał odpowiedniego kilka tygodni. Chodziło głównie o nietypowe pudełko z zawiasami, żeby efektownie je otworzyć.
Odebrało mi mowę. Zaczęłam kiwać głową, czułam, że zaraz się rozpłaczę. Cichutko powiedziałam “tak!”. Potem nieco głośniej, żeby wszyscy wokół usłyszeli
– opowiada Ewa.
Teraz, jak już się nieco uspokoiliśmy, to myślę, że wybrałem idealne miejsce i idealny czas. Wokół, poza turystami, byli nasi wtajemniczeni we wszystko rodzice, paru znajomych. Myślę, że kilka osób, poza nami, też miało z tego dużą frajdę
– dodaje Sebastian.