Takiego rozpoczęcia Jarmarku Dominikańskiego nikt się nie spodziewał. Uczestnicy byli w szoku

i

Autor: Grzegorz Mehring/gdansk.pl

Jarmark Św. Dominika 2024

Niezwykłe oświadczyny na Jarmarku Dominikańskim. Takiego scenariusza nikt się nie spodziewał

2024-07-29 10:51

W sobotę (27 lipca) odbyła się ceremonia otwarcia 764. Jarmarku św. Dominika. Byli tancerze, muzyka na żywo, a nawet gigantyczny kogut - stróż Jarmarku. Jednak całe show skradła para szczudlarzy - Sebastian Wolf i Ewa Jakielaszek.

Sebastian Wolf na co dzień pracuje w branży budowlanej. Chodzenie na szczudłach to jego hobby. Od lat występuje w czasie różnych uroczystości, jest więc nie tylko Jarmark św. Dominika, ale też gdańska choinka, widowiskach z różnych okazji. 

Prowadzi też okazjonalnie zajęcia z chodzenia na szczudłach. Robi to zwykle w ramach prób Teatru GAK (Stacja Orunia), a czasem prywatnie.

Jak ktoś jest chętny, to mogę wyciągnąć go na Bastiony czy gdziekolwiek i zacząć początkowe lekcje

– mówi Sebastian.

Jakiś czas temu Ewa, studentka gdańskiej AWFiS, przyszła na takie zajęcia. Zaczęli razem występować na paradach, zostali parą. 

Sebastian wymyślił sobie efektowne, nietypowe oświadczyny. 

W pewnym momencie doszło do mnie, że w zasadzie wychowałem się na Długim Targu. Jestem zakochany w Gdańsku, więc za idealne miejsce i czas uznałem otwarcie Jarmarku św. Dominika. Zwłaszcza, że występujemy tu co roku

- mówi Sebastian na łamach gdansk.pl.

On już po raz kolejny w roli Hermesa, Ona - nie po raz pierwszy była Fortuną, choć grała też inne postaci. 

Sebastian wtajemniczył w swój plan jak najmniejszą liczbę osób, żeby dla Ewy była to niespodzianka. Ją samą próbował jakoś delikatnie przygotować, że może wydarzyć się w czasie parady coś nietypowego.

Mówiłem, że może zrobimy jakieś chwilowe zatrzymanie podczas parady. Może coś zatańczymy? 

Gdy już rzeczywiście doszło do tego chwilowego zatrzymania, Ewa myślała, że wszystko przebiega w zgodzie ze scenariuszem. Próbowała coś spontanicznie odegrać. W tym czasie Sebastian już klękał i wyciągał z mieszka, który Hermes ma przy sobie, pierścionek.

Podobno szukał odpowiedniego kilka tygodni. Chodziło głównie o nietypowe pudełko z zawiasami, żeby efektownie je otworzyć.  

Odebrało mi mowę. Zaczęłam kiwać głową, czułam, że zaraz się rozpłaczę. Cichutko powiedziałam “tak!”. Potem nieco głośniej, żeby wszyscy wokół usłyszeli

– opowiada Ewa.

Teraz, jak już się nieco uspokoiliśmy, to myślę, że wybrałem idealne miejsce i idealny czas. Wokół, poza turystami, byli nasi wtajemniczeni we wszystko rodzice, paru znajomych. Myślę, że kilka osób, poza nami, też miało z tego dużą frajdę

– dodaje Sebastian.

Tadeusz Nalepa otrzymał własny mural

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki